Recenzja Far Cry 6 – absurdy, gagi, szalone akcje i yarański żar tropików. Ubisoft Was rozczaruje... ale nie tak, jak myślicie
- SPIS TREŚCI -
- 1 - Recenzja Far Cry 6 – absurdy, gagi, szalone akcje i yarański żar tropików
- 2 - Viva los partisanos, czyli Yaranie do samego końca!
- 3 - Palmeras, océano y muchos terroristas do zaciukania
- 4 - La música, los gráficos, los errores i wydajność
- 5 - Platforma na jakiej testujemy gry
- 6 - Wrażenia z gry w wersji na PlayStation 5
- 7 - Far Cry 6 – galeria screenów 1
- 8 - Far Cry 6 – galeria screenów 2
- 9 - Far Cry 6 – podsumowanie
La música, los gráficos, los errores i wydajność
Wierzcie bądź nie, ale poprzednie strony nie wyczerpały tematu tego, co można jeszcze robić w Far Cry 6. Ufam jednak, że wystarczająco zarysowują nowe przygody zaserwowane nam przez Ubisoft. Niniejszą stronę pragnę w pełni poświęcić m.in. kwestii audiowizualnej, gdyż to ona (a zwłaszcza audio) szalenie wzbogaca grę i tworzy ten zwariowany klimat, o którym cyklicznie przebąkuję. Abstrahując od nienagannego voice actingu, dźwięku przestrzennego czy takich drobnostek jak realistyczne brzmienie pędu powietrza gdy jedziemy na quadzie, mamy tu także do czynienia ze świetnymi utworami, którymi rozbrzmiewa cała Yara. Z pobliskiego auta dobiega Fonsi z Échame La Culpa, ze stojącego przy boisku boom boksa leci Ricky Martin, zaś z baru na plaży - Pitbull. Nie brakuje też bardziej klasycznych sals czy nawet sławetnego Bella Ciao (w końcu to pieśń włoskich partyzantów). Takimi właśnie klimatami wzbogacane są misje, radia w pojazdach itd. Gdy słyszy się na jednym z miejskich placów Sofię Reyes z jej "1, 2, 3" czy też zespół Maxima Alerta z "Ay Lola", nie pozostaje nic innego, jak przystanąć i potańczyć przed monitorem przynajmniej górną częścią korpusu (bo dolna zdrętwiała od godzin spędzonych z grą, spoczywając na gamingowym, pseudoergonomicznym fotelu).
Muzyka w Far Cry 6 jest na każdym kroku. Bardzo urealnia to świat gry
Z grafiką mam z kolei pewien problem. Mianowicie tzw. widoczki w parze ze zmienną pogodą i zmiennymi porami dnia sprawiały, iż napstrykałam zdecydowanie za dużo screenshotów (jak wyłonić 60 do recenzji, skoro wszystkie 300 są super?). Robotę (świetną) robi tu także HDR oraz (dobrą) włączenie odbić i cieni AMD FidelityFX CAS. Cieszy też dopracowana mimika i ruchy postaci - chyba jedne z lepszych, jakie widziałam w grach. Niestety, coś jest tu zdecydowanie nie tak w przypadku wielu tekstur obserwowanych z bliska. Podczas testów, Ubisoft dosłał nam informacje, że problem taki może występować po włączeniu opcjonalnych tekstur HD, do działania których wymagana jest przynajmniej karta graficzna NVIDIA GeForce RTX 3080. Jednakże po wyłączeniu tekstur HD problem pozostał, a co więcej - pojawia się także na konsoli PlayStation 5 (rewelacje z grania na PS5 przeczytacie na szóste stronie tej recenzji). Mimo wszystko mamy tu do czynienia m.in. z bardzo realistyczną wodą, zadbano też o takie elementy jak obecność komarów w szuwarach, czy realistycznie osadzające się krople deszczu na skórze enpeców. Zachody słońca, gwieździste noce na plaży czy płonące pola Viviro (modyfikowany tytoń) to kolejne elementy, które cieszą oko (to ostatnie nie cieszy zbyt długo, bo stojąc w bezruchu naszemu protagoniście mogą zająć się majtasy).
O takich właśnie problemach z teksturami pisałam powyżej
Bugów w grze nie uświadczyłam wiele. Raz namierzyłam lewitujący pojazd (ale żadne nie spadały z nieba ;)), były też jakieś lewitujące znaki poziome (strzałki), które docelowo powinny leżeć na jezdni. Ze dwa razy zdarzyło mi się też, że jakiś nadpobudliwy koń przygalopował znikąd, wpadł na druciany płot z hukiem, jakby rozbił mur i jakby nigdy nic uciekł w stronę, z której przybył. I to tyle. Ale żeby nie było tak słodko, to dodam, iż twórcy powinni zmodyfikować odległość, z jakiej podnosimy znajdźki. Nie jest to oczywiście bug, ale nieco denerwowało, że na skrzynię należało niemal się wdrapać, aby pozyskać z niej loot. À propos lootu i innych takich - w grze mamy mikrotransakcje. Możemy więc kupić zarówno przedmioty kosmetyczne (skórki postaci czy pojazdów) jak i lepszy osprzęt. Jak jednak już zauważyłam, gra nie cechuje się grindem, więc nie ma konieczności wydawania dodatkowych, ciężko zarobionych dinero. I jeszcze słowem o wydajności. Za kilka dni na PurePC pojawi się pełnoprawny test wydajności gry, ja jednak dorzucę coś od siebie dla tych najbardziej zniecierpliwionych. Mianowicie dysponując platformą złożoną z Intel Core i9-9900K, NVIDIA RTX 2080 i 32 GB pamięci RAM, przy ustawieniach grafiki na Ultra oraz z włączonymi odbiciami i cieniami CAS, przy rozdzielczości Full HD uzyskiwałam średnio 75 FPSów. Wyłączenie opcji AMD FidelityFX CAS poskutkowało z kolei uśrednionymi 90 klatkami na sekundę. Wszystko to przy włączonej funkcji FSR 1.0 (jakość ultra).
Lepsza cysterna w powietrzu, niż Płotka na dachu
- « pierwsza
- ‹ poprzednia
- 1
- 2
- 3
- 4
- 5
- 6
- 7
- 8
- 9
- następna ›
- ostatnia »
- SPIS TREŚCI -
- 1 - Recenzja Far Cry 6 – absurdy, gagi, szalone akcje i yarański żar tropików
- 2 - Viva los partisanos, czyli Yaranie do samego końca!
- 3 - Palmeras, océano y muchos terroristas do zaciukania
- 4 - La música, los gráficos, los errores i wydajność
- 5 - Platforma na jakiej testujemy gry
- 6 - Wrażenia z gry w wersji na PlayStation 5
- 7 - Far Cry 6 – galeria screenów 1
- 8 - Far Cry 6 – galeria screenów 2
- 9 - Far Cry 6 – podsumowanie