Zgłoś błąd
X
Zanim wyślesz zgłoszenie, upewnij się że przyczyną problemów nie jest dodatek blokujący reklamy.
Błędy w spisie treści artykułu zgłaszaj jako "błąd w TREŚCI".
Typ zgłoszenia
Treść zgłoszenia
Twój email (opcjonalnie)
Nie wypełniaj tego pola
Załóż konto
EnglishDeutschукраїнськийFrançaisEspañol中国

Naciąganie klienta? Sklepy z elektroniką są w tym mistrzami. Oto triki dobrze znane wszystkim sprzedawcom

Przedłużona gwarancja i ubezpieczenie elektroniki od kuchni

Naciąganie klienta? Sklepy z elektroniką są w tym mistrzami. Oto triki dobrze znane wszystkim sprzedawcom [31]

Amazon otrzymał sporą karę finansową od UOKiK, na celowniku znalazła się m.in. "Gwarancja Dostawy"

Generalnie, jeśli słyszymy pytanie "Czy chciałby pan przedłużyć gwarancję?", to sprzedawca już przegrał. Dlaczego? Ponieważ jest to pytanie zamknięte, a takich w pracy sprzedawcy należy unikać jak ognia. Klient łatwo może zakończyć dyskusję, odpowiadając jednym słowem "nie". Dlatego częściej usłyszymy formy zachęcające lub odwołujące się do wcześniej zaszczepionych uwag, na przykład: "Pamięta pan, jak rozmawialiśmy o zalaniu pańskiego laptopa?". Często też pojawiają się słowa "proszę zwrócić uwagę", które są wypowiedziane energicznym tonem. Wszystko po to, aby klient skoncentrował się na krótkiej informacji, podobnie jak ma to miejsce w reklamach, o których pisałem wcześniej. W tym momencie następuje przekaz szybkiej, najczęściej 120-sekundowej informacji o ubezpieczeniu, zawierającej wszystkie możliwe korzyści w pigułce, na przykład: wymiana towaru, brak amortyzacji ceny, pokrycie szkód wynikających z naszej winy, możliwość skorzystania ze sprzętu zastępczego podczas naprawy. Dlaczego maksymalnie są to 2 minuty? Otóż człowiek w tym czasie wykazuje maksymalne skupienie, które po przekroczeniu tego czasu słabnie. Sprzedawcy zatem zapuszczają w ten sposób wędkę, która dzięki omawianym praktykom ma duże szanse na złapanie nas na haczyk.

Naciąganie klienta? Sklepy z elektroniką są w tym mistrzami. Oto triki dobrze znane wszystkim sprzedawcom [32]

Jeśli po takiej rozmowie zostaniemy zapytani, co sądzimy na ten temat, to istnieje niebezpieczeństwo, że nasze myśli będą krążyć wokół obaw dotyczących zalania laptopa przez dziecko, co może skłonić nas do podjęcia dalszej dyskusji. Wtedy sprzedawca ma większe szanse na przeforsowanie swojej oferty. Ponieważ teraz jedynymi czynnikami, które bierze on pod uwagę jest cena i ewentualne nasze obiekcje. Według źródeł, istnieją różne szkoły w tej kwestii. Jedna z nich sugeruje kontynuowanie rozmowy od pełnej ceny ubezpieczenia, która w zależności od sklepu, w przypadku modeli podobnych do wybranego przez nas hipotetycznego laptopa, wynosi od 1279 zł do 2250 zł za najwyższy możliwy wariant. Jednakże dla nas ta kwota jest zbyt wysoka, dlatego sprzedawca może zaoferować nam rozłożenie płatności na 10 rat, co daje nam kwotę około 225 zł miesięcznie. Argumentem jest fakt, że takie rozwiązanie mniej obciąża nasz budżet. Jednakże nadal możemy być dość sceptyczni, ponieważ nie chcemy zobowiązywać się długoterminowo. Tańszy wariant, pomimo niższej ceny, nie chroni nas przed uszkodzeniami mechanicznymi, czyli takimi, które powodują widoczne fizyczne uszkodzenia sprzętu. Zapytamy więc: "Ale co jeśli zawias się zatnie w laptopie i spowoduje uszkodzenie obudowy, matrycy lub powłoki ekranu? Czy producent zastąpi te części?". Otrzymamy na to najprawdopodobniej  odpowiedź, że "Niestety, są na to nikłe szanse."

Naciąganie klienta? Sklepy z elektroniką są w tym mistrzami. Oto triki dobrze znane wszystkim sprzedawcom [33]

W tym momencie, po szybkiej analizie oraz odczuciu negatywnych wspomnień, możemy być skłonni do zakupu wyższego wariantu ubezpieczenia "od wszystkiego". Jednak cena nadal może być dla nas nieatrakcyjna, dlatego sprzedawca proponuje nam trzecią opcję - mikrosubskrypcję za 44,99 zł miesięcznie. Warunki są takie same, tylko sposób płatności inny. Choć jesteśmy przekonani, coś nam podpowiada, aby się nie zgodzić. Mówimy, że jednak chyba nie skorzystamy. Sprzedawca jednak zwraca nam uwagę, że już wcześniej, gdy rozmawiał o ochronie przed zalaniem laptopa, wydawało nam się to atrakcyjną opcją. Postawił nas przed faktem, że przecież już się zgodziliśmy, co z psychologicznego punktu widzenia sprawia, że w takiej sytuacji będzie nam trudniej odmówić. Zwracamy uwagę, że chcielibyśmy dokładnie poznać proces zgłoszenia uszkodzenia. Sprzedawca wyjaśnia, że zgłoszenie jest realizowane przez numer telefonu, a następnie autoryzowany kurier odbiera sprzęt. Dodatkowo, podaje przykład anegdotyczny, gdy to on sam uszkodził swój smartwatch klapą bagażnika i otrzymał wymianę na nowy sprzęt. Reasumując, przekonuje nas, zatem akceptujemy warunki i czekamy, aż dostaniemy dokumenty, które musimy zabrać do kasy w różnej formie, na przykład w postaci plastikowej karty z napisem "Zakupy".

Bądź na bieżąco - obserwuj PurePC.pl na Google News
Zgłoś błąd

Powiązane publikacje

Liczba komentarzy: 110

Komentarze:

x Wydawca serwisu PurePC.pl informuje, że na swoich stronach www stosuje pliki cookies (tzw. ciasteczka). Kliknij zgadzam się, aby ta informacja nie pojawiała się więcej. Kliknij polityka cookies, aby dowiedzieć się więcej, w tym jak zarządzać plikami cookies za pośrednictwem swojej przeglądarki.