Zgłoś błąd
X
Zanim wyślesz zgłoszenie, upewnij się że przyczyną problemów nie jest dodatek blokujący reklamy.
Błędy w spisie treści artykułu zgłaszaj jako "błąd w TREŚCI".
Typ zgłoszenia
Treść zgłoszenia
Twój email (opcjonalnie)
Nie wypełniaj tego pola
Załóż konto
EnglishDeutschукраїнськийFrançaisEspañol中国

Recenzja Senua's Saga: Hellblade II - podróży ciąg dalszy. Sprawdzamy, czy Ninja Theory ponownie oczaruje graczy

Szymon Góraj | 21-05-2024 10:00 |

Recenzja Senua's Saga: Hellblade II - podróży ciąg dalszy. Sprawdzamy, czy Ninja Theory ponownie oczaruje graczyPamiętam jeszcze czasy, gdy dorwałem przy jakiejś okazji pierwszego Hellblade'a. Bez kompletnie żadnych oczekiwań ani wiedzy o projekcie przystąpiłem do rozgrywki. Mój początkowy sceptycyzm był stopniowo przezwyciężany najpierw przez niepowtarzalny klimat, a następnie pewne ciekawe rozwiązania w rozgrywce. Po finalnej sekwencji już tylko zbierałem szczękę z podłogi. Grę potraktowałem jako jednorazową, zamkniętą historię. Z tego też względu gdy zapowiedziano kontynuację, byłem mocno zdziwiony. Ale kolejne materiały nakręciły mnie na powrót do tego pełnego szalonych wizji świata. I tym oto sposobem rozpisuję swoje wrażenia z Senua's Saga - jednego z bardziej wyczekiwanych przeze mnie projektów 2024 roku.

Autor: Szymon Góraj

Trudno ocenić coś, co znajduje się wyłącznie w głowie danej osoby. Zapewne dlatego psychoza należy do najbardziej problematycznych chorób psychicznych. Jej objawów jest multum, ale do najbardziej rzucających się w oczy należą problemy z postrzeganiem rzeczywistości. Jednocześnie śladowa część społeczeństwa rozumie, na czym ona polega. Dlatego pojawienie się w 2017 roku Hellblade: Senua's Sacrifice było nie tylko pewnym powiewem świeżości, ale zarazem łączeniem przyjemnego z pożytecznym. Deweloperzy prowadzili bowiem regularne konsultacje z konkretnymi ekspertami (np. z Uniwersytetu Cambridge), jak i samymi osobami doświadczającymi psychozy. Tym samym otrzymaliśmy gęstą narracyjnie grę, która pomimo pewnych wyraźnych ograniczeń stanowiła fascynującą podróż do chaotycznego umysłu z licznymi odniesieniami w głównej mierze do mitologii nordyckiej i fenomenalną ścieżką dźwiękową. Tytułowa bohaterka jest celtycką wojowniczką niepotrafiącą pogodzić się z utratą w tragicznych okolicznościach swojego mężczyzny o imieniu Dillion. Decyduje się zabrać jego głowę do Hel, bogini śmierci. Tak rozpoczyna się nietypowa opowieść w głąb siebie, a jedynymi towarzyszami Senuy są nieznośne głosy w głowie oraz aż nazbyt realistyczne wizje, wzięte wprost z pieśni nordyckich, a granica między jawą a fikcją stale się zamazuje. 

Po siedmiu latach czekania Ninja Theory wypuszcza wreszcie na rynek kontynuację swojego wielkiego hitu. Można spodziewać się pewnych zasadniczych zmian, ale sporo motywów pozostaje niezmienionych - czasem na dobre, innym razem niekoniecznie.

Recenzja Senua's Saga: Hellblade II - podróży ciąg dalszy. Sprawdzamy, czy Ninja Theory ponownie oczaruje graczy [nc1]

Test wydajności Senua's Saga: Hellblade II - Unreal Engine 5 zapewnia piękną grafikę! Jakiej karty graficznej potrzeba?

Wydarzenia z części pierwszej pozwoliły bohaterce przepracować traumę po straconym ukochanym, a także zrozumieć swoje problemy - albo przynajmniej wykonać pierwszy krok, tak istotny dla zaakceptowania samej siebie i znalezienia sposobu na życie. Ale to nie oznacza końca wojowniczej ścieżki. Aby skanalizować swoją energię i wypełnić miejsce po poprzedniej traumatycznej wyprawie, Senua pragnie ocalić swój lud przed handlarzami niewolników. Tak oto zarysowuje się nam punkt wyjścia w nowym rozdziale. I w przeciwieństwie do części pierwszej, bardzo powoli wprowadzającej gracza we właściwą narrację, gracz zostaje wciągnięty w akcję praktycznie natychmiast. Senua szybko wywiązuje się ze swych postanowień, specjalnie dając się złapać przez Ludzi Północy, by wraz z nimi wypłynąć na jednym z okrętów, co ma pomóc jej w wyśledzeniu źródła najeźdźców. Okazja do przejęcia inicjatywy trafia się, gdy statek rozbija się niedaleko jednego z brzegów. W tym momencie przejmujemy pałeczkę i korzystając z wielkiego zamieszania szukamy po omacku oręża, a następnie stajemy do walki.

Recenzja Senua's Saga: Hellblade II - podróży ciąg dalszy. Sprawdzamy, czy Ninja Theory ponownie oczaruje graczy [nc1]

Recenzja Prince of Persia: The Lost Crown - nowe szaty księcia. Sprawdzamy najambitniejszą grę Ubisoft od lat

Bardzo dobra otwierająca sekwencja uświadamia kluczową zmianę w grze. To już nie jest tylko chodzenie po opuszczonych lokacjach i zwalczanie własnych koszmarów. Sprawdzamy się z żywym przeciwnikiem, dość prędko także zyskujemy sojuszników w naszej podróży. Cokolwiek powiem o tytule później, nie zmieni to faktu, że pod kątem podstawowej myśli przewodniej w fabule można śmiało mówić o przemyślanej taktyce. Senua przetrwała załamanie nerwowe spowodowane brutalną śmiercią najważniejszej dlań osoby, wróciła ze swojego rodzaju prywatnego piekła i teraz jest silniejsza niż kiedykolwiek wcześniej. Dalej na każdym kroku słyszy głosy - podpowiadające, chwalące, nieraz podkopujące jej decyzje - a rzeczywistość miesza się z fantazyjnymi wizjami, ale teraz kobieta jest w stanie do pewnego stopnia to kontrolować. Więcej - potrafi wykorzystywać przypadłość w niejednej krytycznej sytuacji. Na znaczeniu zyskuje środowisko poza głową bohaterki, co generuje dwie nakładające się na siebie sfery rozgrywki.

Recenzja Senua's Saga: Hellblade II - podróży ciąg dalszy. Sprawdzamy, czy Ninja Theory ponownie oczaruje graczy [nc1]

Dualizm formy Senua's Saga: Hellblade II urozmaica przygodę, choć też nieco ją rozwadnia względem "jedynki". Być może trzeba to zrzucić na moje bardziej osobiste odczucia, ale Senua's Sacrifice dawało niepowtarzalne wrażenie obcowania z pełnymi niezgłębionych tajemnic mistycznymi krainami i zarazem wariacją podróży w samo jądro ciemności. Mimo to podoba mi się sprawne wykorzystanie kulturowych tropów, by uzasadnić wpasowanie się bohaterki w pewne ramy. Przypomina mi to w jakimś zakresie najnowszy jak dotąd film Roberta Eggersa. "The Northman" ukazywał miniony świat tak, jak mogli go widzieć współcześni. Tam zjawiska w rodzaju mitycznych stworów czy bóstw należały do aparatu pojęciowego miejscowych. Dlatego też na porządku dziennym przez ekran przewijają się różne fantastyczne wizje, bohaterowie zmagają się z upiorami, walkiriami etc., zaś linia pomiędzy rzeczywistością a osobliwym postrzeganiem nigdy nie zostaje wyodrębniona. Podobnie w grze Ninja Theory, w okolicach X wieku (co zabawne, mniej więcej w tym okresie historycznym ma miejsce akcja w "The Northman"), poza ściganymi wrogami Senua trafia na ludzi nieuważających jej zachowania za dziwactwo. Przeciwnie, na pewnym etapie rozgrywki zostaje nazwana "widzącą", swoistą przewodniczką po pozaludzkim świecie. Stoi to w odświeżającej opozycji do chociażby uważającego ją za przeklętą toksycznego ojca, którego wspomnienie stale do Senuy przemawia.

Recenzja Senua's Saga: Hellblade II - podróży ciąg dalszy. Sprawdzamy, czy Ninja Theory ponownie oczaruje graczy [nc1]

Ninja Theory przygotowywało drugiego Hellblade'a dobre kilka lat, toteż logicznym jest, iż liczyłem na spory progres nie tylko pod kątem fabularnym, ale także względem mechanik czy oprawy. Ta ostatnia robiła wrażenie od wstępnych pokazów i zaiste cieszy oko w wersji premierowej. Wysmakowane kadry to efekt użycia Unreal Engine 5 - i to naprawdę widać od pierwszych sekund. Dokładną analizę techniczną gry zostawię na specjalne teksty od moich redakcyjnych kolegów, natomiast muszę podkreślić, że pomimo położenia nacisku na wszelkie detale czy to obejmujące lokacje, czy twarze postaci (plus motion capture w najwyższej formie) nadal czuć, że poruszamy się po chaotycznych, brudnych islandzkich ostępach, gdzie przed wiekami strach było maszerować bez porządnej broni, a najlepiej zaprawionych w boju kompanów. Muszę podkreślić, że nie wszędzie grafika powala na kolana - zwłaszcza przy pewnych dynamicznych efektach w trakcie walki niektóre obrazy mogą np. tracić ostrość, co troszeczkę psuje całościowy obraz. Nadal jednak uważam, że to jedna z ładniejszych gier, jakie znajdziemy na rynku - w dużej mierze dzięki bezbłędnie uchwyconemu nastrojowi.

Recenzja Senua's Saga: Hellblade II - podróży ciąg dalszy. Sprawdzamy, czy Ninja Theory ponownie oczaruje graczy [nc1]

Wraz z większym kontaktem Senuy z innymi osobami wzrasta liczba nieco pogodniejszych miejscówek, niemalże pozwalających zapomnieć o wszechobecnych zagrożeniach ciała i ducha. Nie dajcie się jednak zwieść. W dłuższej perspektywie nadal przyjdzie nam zaliczyć ponure jaskinie, zdewastowane placówki i inne upiorne lokalne atrakcje. Ścieżka dźwiękowa również nie zawodzi, ale osobiście bardziej cenię sobie kawałki z części pierwszej. Nie umknęło też mojej uwadze, że co jakiś czas korzysta się z melodii znanych z Senua's Sacrifice. Tego rodzaju wtórność nie stanowi może wielkiego problemu, u mnie jednak wzmogło poczucie "sequelowości" - a w połączeniu z czynnikami, które jeszcze omówię, przybiera ono na sile. Aktorzy głosowi tradycyjnie wykonali kawał dobrej roboty, szczególnie Melina Juergens, która ponownie wcieliła się w rolę tej arcyciekawej persony. Czekam na jej występy w innych projektach.

Recenzja Senua's Saga: Hellblade II - podróży ciąg dalszy. Sprawdzamy, czy Ninja Theory ponownie oczaruje graczy [nc1]

I tutaj muszę przejść do chyba najmniej przyjemnej dla mnie części recenzji. Dotąd skupiałem się na nowych akcentach w Senua's Saga: Hellblade II. Niestety, ale dużo aspektów, które po takim czasie powinny wejść na wyższy poziom, ale tego nie zrobiły, ciągną całość w dół. Choć mam słabość do Hellblade: Senua's Sacrifice, nie mam złudzeń co do jej oczywistych przywar i niedociągnięć. Wymieniłbym wśród nich przykładowo wynikający z budżetowości bardzo ograniczony teren, po którym się poruszamy (kto pamięta "szynowość" Order 1886, powinien w pełni rozumieć, o co mi chodzi), tudzież na dłuższą metę do bólu schematyczną walkę i wreszcie powtarzalne zagadki środowiskowe. Są to jedne z głównych przyczyn, dla których wielbiciele bardziej tradycyjnego modelu gier kręcili na to nosem - i jakoś im się specjalnie nie dziwię.

Recenzja Senua's Saga: Hellblade II - podróży ciąg dalszy. Sprawdzamy, czy Ninja Theory ponownie oczaruje graczy [nc1]

Odnoszę wrażenie, że na pewnym etapie promocji "dwójki" twórcy trochę nas wywieźli w pole, udostępniając gameplaye dające złudzenie znacząco większej swobody eksploracji (czy zrobili to umyślnie, czy nie - na obecnym etapie ma to moim zdaniem marginalne znaczenie). Tymczasem były to fragmenty znajdujących się w mniejszości obszarów, podczas gdy lwia część rozgrywki składa się na monotonne maszerowanie z jednego punktu do drugiego, przecinane co jakiś czas walką oraz filmowymi rozmowami z innymi postaciami. Ku mojemu zaskoczeniu, gdzieś w połowie gry zaczęły mnie miejscami nużyć nawet wewnętrzne "debaty" głosów Senuy - rzecz, którą do tamtej pory traktowałem jako jednoznaczny plus, wprowadzający immersję. Zauważyłem także, że pewne motywy przesadnie dublują problematykę z części pierwszej (odnoszę się w szczególności do rozmów bohaterki z "duchem" ojca). Zagadki z kolei, mimo że przybywa kilka nowych odmian, wciąż kręcą się wokół przytrzymania przycisku skupienia wzroku i znalezienia odpowiedniej perspektywy w celu "odhaczenia" symboli potrzebnych do przejścia dalej. Co jakiś czas trzeba przenieść jakiś kamień z jednej części lokacji do drugiej - co jest banalne i zdaje się służyć co najwyżej sztucznemu przedłużeniu metrażu gry. 

Recenzja Senua's Saga: Hellblade II - podróży ciąg dalszy. Sprawdzamy, czy Ninja Theory ponownie oczaruje graczy [nc1]

Trochę lepiej rozwinięto system walki... ale tylko trochę. Senua potrafi wykonać kilka kombinacji więcej, a na gracza spadają nowe rodzaje przeciwników - ze specjalnym wyróżnieniem połykaczy ognia. Ale za to potyczki są jeszcze bardziej schematyczne. Ponownie fundamentem starć są pojedynki z na ogół większymi adwersarzami, używającymi różnych odmian oręża, a czasem np. pazurów (później czeka nas kilka gigantycznych niespodzianek, ale nie chcę spoilerować historii). Niczym w kinie akcji z lat 80., podchodzą do nas jeden po drugim. A że ich liczba czasami zbliża się do dziesiątki, zdarzyło mi się raz czy dwa ziewnąć przy powtórzonym bloku, uniku lub wypadzie. Jeżeli ktokolwiek miał nadzieję na epickich bossów na poziomie Valravna czy Surtra, w te pędy go jej pozbawiam. Tylko tępe zarzynanie, uwieńczone finalnym przeciwnikiem do stratowania. I tu na chwilę muszę jeszcze wrócić do fabularnej kwestii. O ile finał Senua's Sacrifice przyniósł nam emocjonującą konfrontację w sercu królestwa Hel, o tyle kontynuacja wprowadza na ostatnią chwilę sztampowego antagonistę. Konia z rzędem temu, kto poczuje większe napięcie. Ale przynajmniej w poprzednich godzinach pojawia się kilka świetnych sekwencji, znów przypominających mi o najlepszych momentach "jedynki". Tylko tyle, i aż tyle...

Senua's Saga: Hellblade II potrafi wywołać nie lada dysonans poznawczy. Załoga Ninja Theory rozwija wiele elementów, dla równowagi zaniedbując inne, nieomal stojąc przy nich w miejscu. To niezła gra, ale w moim przekonaniu efekt końcowy jest skrajnie niewspółmierny do jej potencjału.

Recenzja Senua's Saga: Hellblade II - podróży ciąg dalszy. Sprawdzamy, czy Ninja Theory ponownie oczaruje graczy [nc1]

Przechodząc do finalnych wniosków, muszę powiedzieć, że mam bardzo mieszane uczucia co do Senua's Saga: Hellblade II. Twórcy z pewnością całkiem sprawnie rozwinęli wyjściowe motywy, do tego znalazłbym kilka znakomitych momentów na poziomie pierwszej części. Nie mogę zatem powiedzieć, że doszło do katastrofy. Katastrofą było Redfall od uwielbianego przeze mnie studia Arkane, po którym kaca mam po dziś dzień. Niemniej muszę powiedzieć, że koniec końców się rozczarowałem. Ninja Theory popełnia sporo trudnych do wybaczenia błędów, jak choćby brak zdecydowania się, czy chcą iść bardziej w kierunku symulatora chodzenia, narracyjnego doświadczenia, czy gry akcji. Przez to otrzymujemy ładny, potrafiący kilka razy zaskoczyć, ale nazbyt często nudny projekt. To smutne, bo wciąż uważam, że ten zespół nie wykorzystał pełni swojego potencjału, a czasu może być mniej niż się wydaje. Karygodna promocja tytułu ze strony Microsoftu (czy raczej: jej niemal całkowity brak poza jakimś strzępkami) nie jest dobrą prognozą i już od co najmniej dobrych kilku dni stanowi temat do dyskusji. W każdym razie z bólem zmuszony jestem odradzić wydania ponad 200 złotych na te plus-minus 5-7 godzin rozgrywki. Zgoda, można potem zrobić kolejne podejścia z dodatkowymi komentarzami, ale nie wyobrażam sobie, żeby znaczna liczba osób skrzętnie z tego korzystała. Jestem przekonany, że znajdzie się grupa grających, która doceni podróż Senuy, ale przy zainteresowaniu lepiej w razie czego zainwestować w Game Passa bądź - jeśli Wam się nie spieszy - zaczekać na solidną promocję. 

Senua's Saga: Hellblade II (PC)
Cena: 219 zł

Senua's Saga: Hellblade II (PC)
  • Interesujący zwrot narracyjny
  • Grafika
  • Ścieżka dźwiękowa
  • Aktorzy głosowi
  • Kilku nowych przeciwników
  • Pojedyncze, ale świetne sekwencje
  • Zbyt mało kluczowych zmian w designie i mechanikach rozgrywki
  • Miejscami potrafi nielicho znużyć
  • Poczucie ogólnej wtórności względem poprzednika
  • Finał rozczarowuje

Bądź na bieżąco - obserwuj PurePC.pl na Google News
Zgłoś błąd
Liczba komentarzy: 31

Komentarze:

x Wydawca serwisu PurePC.pl informuje, że na swoich stronach www stosuje pliki cookies (tzw. ciasteczka). Kliknij zgadzam się, aby ta informacja nie pojawiała się więcej. Kliknij polityka cookies, aby dowiedzieć się więcej, w tym jak zarządzać plikami cookies za pośrednictwem swojej przeglądarki.