Test ASUS Zenbook 14 z AMD Ryzen 7 8840HS - Niewielki ultrabook o solidnej wydajności, z ekranem OLED i w dobrej cenie

Test ASUS Zenbook 14 - jakość wykonania

Laptop przyjechał w typowym opakowaniu kartonowym z logotypem marki Zenbook oraz najważniejszymi informacjami na temat specyfikacji. W środku znajdziemy model ASUS Zenbook 14 UM3406, zasilacz o mocy 65 W z kablem USB-C, torbę podróżną gdzie możemy schować naszego ultrabooka oraz komplet dokumentacji. Zestaw dosyć standardowy, ale szkoda że nie dodano np. rysika do obsługi dotykowego ekranu (a ASUS dość często dodaje taki gadżet).

Pod względem designu i ogólnego wyglądu, ASUS Zenbook 14 UM3406 niespecjalnie się zmienił względem modeli z 2023 roku. Obudowa jest niemal całkowicie jednolita, a na zewnętrznej obudowie czarny materiał aluminium jest przełamywany przez szklane linie, tworzące obecny wzór marki ASUS. W jednym z rogów znajdziemy również wygrawerowany napis ASUS Zenbook. Palmrest to doskonale nam już znana konstrukcja bez większych zmian. Modyfikacji uległ wyłącznie zawias, który teraz jest podłużny i niepodnoszący klawiatury pod niewielkim kątem. Nowy zawias powoduje także, że część zewnętrznej pokrywy nie obciera się już o powierzchnię, na której położymy laptopa (np. biurko), zamiast tego pokrywa delikatnie unosi się nad nią. Wbudowany zawias umożliwia odchylenie ekranu o kąt 180 stopni.

Pod względem jakości wykonania, ASUS Zenbook 14 UM3406 nie różni się zbytnio od innych przedstawicieli tej klasy laptopów. Ultrabook niemal w całości wykonany został z matowego aluminium (choć i tak mocno podatnego na zabrudzenia), a tworzywo sztuczne znajdziemy wyłącznie na ekstremalnie smukłych ramkach wokół ekranu (dolna ramka z plastiku osadzona jest poniżej wysokości palmrestu, przez co przy otworzonym w pełni laptopie praktycznie jej nie widać). Sztywność obudowy na szerokości klawiatury mogłaby być nieco lepsza. Nawet przy niewielkim nacisku widoczne jest uginanie obudowy, co oznacza że wnętrze nie zostało dostatecznie wypełnione, by uchronić się przed tego typu zjawiskiem. Spasowanie poszczególnych elementów obudowy wypada natomiast bardzo dobrze.

ASUS Zenbook 14 został wyposażony w klawiaturę wyspową, pozbawioną jednak części numerycznej. Ze względu na rozmiary jest to w pełni zrozumiałe. Tym razem, ze względu na mniejsze rozmiary obudowy, klawiatura sięga dwóch przeciwległych końców palmrestu. Klawisze charakteryzują się dość miękkim skokiem klawiszy, dzięki czemu jest cicha. Nie do końca podobają mi się tylko wyraźnie wydłużone i zmniejszone klawisze kierunkowe. Przez ich kształt (choć typowy dla ultrabooków ASUS-a) nie korzystało mi się z nich wygodnie. Klawiatura posiada również kilkustopniowe podświetlenie, które dobrze komponuje się ze czarnym kolorem obudowy. Po włączeniu podświetlenia, kontury na klawiszach są dobrze widoczne. W porównaniu do wcześniejszych modeli, tym razem ASUS zdecydował się na powrót do klasycznie wyglądającego przycisku, odpowiadającego za włączenie laptopa i który niczym nie wyróżnia się na tle pozostałych klawiszy. Prawdopodobnie jest to związane z faktem, iż przycisk ten nie posiada już wbudowanego czytnika linii papilarnych, a tę metodę uwierzytelniania przy logowaniu zastąpiono systemem Windows Hello. Zamontowana kamera Full HD z odpowiednimi sensorami zazwyczaj dobrze radzi sobie z weryfikacją twarzy, choć wystarczy gorsza jakość oświetlenia, by system zaczął sprawiać problemy (częsta niemożliwość weryfikacji twarzy). Z klawiszy warto jeszcze wspomnieć o przycisku Copilot, który został tutaj dodany. Generalnie w notebookach z certyfikatem Copilot+ PC jego naciśnięcie wywołuje aplikację Copilot, służącą do rozmowy z chatem AI. Testowany ASUS Zenbook 14 jednak nie posiada certyfikatu, bowiem układ NPU jest za słaby (16 TOPS przy minimalnym wymogu 40 TOPS). Stąd naciśnięcie przycisku Copilot nie wywołuje aplikacji, tylko wyszukiwarkę Windowsa. Oczywiście samą aplikację możemy nadal pobrać ze sklepu Microsoft Store, jednak nawet w tym wypadku przycisk Copilot nie wywoła jej, a tylko uruchomi przeglądarkę. Mówiąc krótko, jego dodanie jest kompletnie bezsensowne.

Zastosowany touchpad w ultrabooku ASUS Zenbook 14 UM3406 ma raczej standardowe wymiary, wynoszące odpowiednio 13 cm x 7,4 cm. Podobnie jak w przypadku wielu innych laptopów ASUS Zenbook, także tutaj otrzymujemy zintegrowany NumberPad (w wersji 2.0), a więc dodatkową część numeryczną, którą aktywujemy dotykowym przyciskiem umieszczonym w prawej, górnej krawędzi touchpada. Komfort obsługi płytki dotykowej stoi ponownie na bardzo wysokim poziomie. Powierzchnia jest przyjemnie śliska, dzięki czemu palce przesuwają się bez najmniejszego problemu. Precyzja działania jest wzorowa, nigdy nie zdarzyło się, aby touchpad samoistnie wykonał jakieś działanie czy to na pulpicie czy to np. w przeglądarce. Wszystko działa błyskawicznie i precyzyjnie. Co ciekawe, tym razem aktywacja NumberPada nie powoduje blokady touchpada samego w sobie. Nadal możemy z niego korzystać jak z ekwiwalentu myszy, dodatkowo korzystając z szerokiego wachlarza gestów, zgodnych z systemem Windows 11. NumberPad 2.0 ma także opcję zmiany siły podświetlenia wirtualnych klawiszy. Po jego aktywacji wystarczy nacisnąć lewy, górny róg by wybrać jeden z dwóch poziomów intensywności podświetlenia.

ASUS Zenbook 14 UM3406 oferuje zestaw dwóch głośników stereo, przygotowanych we współpracy z firmą Harman / Kardon i zgodnych z technologią przestrzennego dźwięku Dolby Atmos. Jakość wydobywającego się dźwięku jest bardzo dobra, dokładnie taka jak w innych modelach z serii ASUS Zenbook, przynajmniej tych w rozmiarze 14 cali. Audio jest dobrze słyszalne, donośne i bez słyszalnych zniekształceń na najwyższym poziomie głośności. Dzięki wsparciu dla Dolby Atmos, podczas oglądania filmów możemy odnieść wrażenie delikatnej przestrzenności wydobywającego się dźwięku. Bardzo jednak brakuje niskich tonów, przez co w wielu sytuacjach dźwięk wydaje się być mocno spłaszczony i pozbawiony odpowiedniej głębi.

ASUS Zenbook 14 UM3406 oferuje standardowy, jak na ten typ urządzenia, zestaw portów, które rozmieszczone zostały po obu bokach komputera. Nic natomiast nie znajdziemy z tyłu urządzenia. Lewa strona została zajęta wyłącznie przez pojedynczy, pełny port USB 3.2 typu A Gen.2. Z prawej strony znalazło się miejsce dla dwóch portów USB typu C, w tym jednego USB 4 typu C o pełnej przepustowości (40 Gbps), z obsługą DisplayPort 1.4 oraz Power Delivery 3.0. Drugie złącze USB-C to USB 3.2 typu C Gen.2, również zgodne z DisplayPort 1.4 oraz Power Delivery 3.0. Dalej mamy jeszcze HDMI 2.1 TMDS (czyli de facto HDMI 2.0b) oraz gniazdo Audio-jack 3.5 mm. W porównaniu do wcześniejszych wersji usunięto czytnik kart pamięci microSD.

Dostęp do podzespołów nie jest zbyt utrudniony, a w zasadzie względem wcześniejszych modeli jest nawet nieco ułatwiony. By dostać się do wnętrza, trzeba usunąć kilka śrubek typu Torx T5. Producent nie zdecydował się na ukrycie dodatkowych śrubek, więc wszystkie są od razu widoczne. Po ich usunięciu spód bardzo łatwo odchodzi od reszty obudowy. Zbyt dużo do roboty jednak nie mamy, jak przystało na współczesnego ultrabooka. System chłodzenia składa się z jednego wentylatora, dwóch radiatorów wypuszczających ciepłe powietrze (bokiem urządzenia oraz w przestrzeni pomiędzy zawiasem oraz palmrestem) oraz jedną, dość grubą rurkę cieplną. Nad procesorem umieszczono nośnik SSD PCIe 4.0 x4 NVMe. Pamięć RAM typu LPDDR5X, podobnie jak procesora, zostały wlutowane w płytę główną, bez możliwości wymiany.

• « pierwsza
• ‹ poprzednia
• 1
• 2
• 3
• 4
• 5
• 6
• 7
• 8
• 9
• …
• następna ›
• ostatnia »