Panasonic oszukiwał klientów. Aparaty tej firmy były promowane zdjęciami, które nie zostały przez nie wykonane

Reklamy bardzo często bywają dość fałszywe. Producenci starają się przedstawić swój produkt w jak najlepszym świetle, więc nierzadko dopuszczają się nieuczciwych działań, które mają na celu zachęcić klientów do jego kupna. Jednym z takich przedsiębiorstw okazał się Panasonic, który zmaga się w ostatnim czasie ze sporym kryzysem wizerunkowym w Japonii. Wszystko przez promowanie swoich aparatów zdjęciami, które zostały wykonane przez zupełnie inne modele.

Okazało się, że firma Panasonic oszukiwała potencjalnych klientów. Aparaty tej firmy były promowane zdjęciami, które nie zostały przez nie wykonane. Co gorsza, zdjęcia te pochodziły z ogólnodostępnych banków grafik.

Panasonic Lumix G100: Bezlusterkowiec dedykowany vlogerom

Krytyka firmy Panasonic w Japonii (gdyż tego rynku dotyczy omawiana sytuacja) odbiła się tak wielkim echem, że wewnętrzny oddział Panasonic Japan postanowił przeprowadzić dochodzenie w tej sprawie. Wszystko przez fakt, że na stronie internetowej, która promowała pełnoklatkowy aparat bezlusterkowy Lumix S9, widniały zdjęcia, które można było znaleźć w publicznych bazach, takich jak Adobe Stock. Wyniki dochodzenia są jeszcze gorsze dla wizerunku całej marki, albowiem okazało się, że aż 77 aparatów i obiektywów (z serii S oraz G) było reklamowanych zdjęciami, które zostały wykonane przy użyciu zupełnie innych produktów. 

Przetłumaczony tekst z wykorzystaniem usługi Tłumacz Google.

Panasonic Lumix S1 i S1R - kolejne pełnoklatkowe bezlusterkowce

W oficjalnym komunikacie oświadczono, że firma już usuwa zdjęcia pochodzące z publicznego magazynu ze stron, które przedstawiają jej konkretne produkty i przeprasza za zaistniałą sytuację. Odtąd zdjęcia, jakie zostały wykonane przez inne aparaty, a widnieją na stronie firmy Panasonic przy jakimkolwiek modelu tego przedsiębiorstwa, będą odpowiednio oznaczane (w tym wypadku mają być użyte tylko zdjęcia, które uchwycono poprzez aparat lub z wykorzystaniem obiektywu o zbliżonych parametrach). Mimo że sprawa dotyczy Japonii, to niewykluczone, że skala procederu mogła być dużo większa, ponieważ nigdzie indziej nie przeprowadzono żadnego dochodzenia.