Samsung może uśmiercić serię Galaxy Note. Gdzie trafi rysik S Pen?
Nie tak dawno testowałem najnowszego przedstawiciela serii Samsung Galaxy Note, model Note 20. Wygląd, dopracowanie, działanie smartfona oraz jego możliwości fotograficzne zapamiętam na długo, gdyż cechy urządzenia zrobiły na mnie bardzo pozytywne wrażenie. W zasadzie mógłbym tak powiedzieć o wcześniejszych smartfonach z serii Galaxy Note, może poza „wybuchową” wersją oznaczoną numerem 7. Tym bardziej zaskoczyło mnie doniesienie sugerujące, że południowokoreański producent elektroniki użytkowej zamierza zrezygnować z dalszego rozwoju obecnej na rynku od wielu lat serii. Co ciekawe, nie oznacza to końca rysika S Pen i jego niezwykle szerokich zastosowań.
Jeśli doniesienia potwierdzą się, seria Samsung Galaxy Note może zniknąć z portfolio produktowego producenta. Rysik S Pen miałby natomiast trafić do innej smartfonowej linii, do Galaxy S.
Test smartfona Samsung Galaxy Note 20: Czy jest wart swojej ceny?
Przez lata aktywnej obserwacji rynku urządzeń mobilnych miałem do czynienia z mniej lub bardziej przemyślanymi strategiami gigantów branży. Niektóre decyzje firm szczerze mnie zaskakiwały i sprawiały wrażenie błędnych. Właśnie to ma miejsce w przypadku najnowszych doniesień dotyczących Samsunga. Otóż nieoficjalnie informacje sugerują, że model Galaxy S21, który, co oczywiste, pojawi się w sklepach dopiero w pierwszej połowie przyszłego roku, otrzyma obsługę rysika S Pen. Mało tego, w związku z tak istotną zmianą, dalszy los docenianej linii Galaxy Note stoi pod wielkim znakiem zapytania.
Test Samsung Galaxy S20+: smartfon wzorowy. Czy to wystarczy?
Miałem okazję obcować zarówno z przedstawicielami serii Galaxy S, jak i modelami sygnowanymi marką Galaxy Note. Zdaję więc sobie sprawę z tego, że druga linia flagowych urządzeń producenta jest, nie bójmy się tego powiedzieć, lepiej dopracowana. Mało tego, wielu użytkowników wręcz rozkochało się w możliwościach tychże urządzeń i nie widzi sensu przejścia na inne, niż następca Nota'a smartfony. Pozostaje kwestia tego, ile we wspomnianym doniesieniu jest prawdy. O tym przekonamy się najpewniej dopiero na początku przyszłego roku lub kiedy tylko pojawią się konkrety.