be quiet! Pure Power 350W
- SPIS TREŚCI -
Wiele osób uważa komputer stacjonarny za prądożernego "potwora" i również po części zgadzam się z tym stwierdzeniem. Setki wat potrafią pobrać procesory czy karty graficzne. Dodatkowo, gdy mamy smykałkę overclockera i chcemy zrobić nasz sprzęt jeszcze wydajniejszym, to musimy się liczyć z większym poborem prądu. Są jednak komputery, które nie potrzebują najnowszych układów graficznych i 4-rdzeniowych procesorów. Takie urządzenia to "zwykłe" komputery do biura czy domu, a ich użytkownicy nie muszą się przejmować takimi błahostkami jak wyniki w benchmarkach czy kilka FPS-ów więcej w Far Cry 2. Znana marka be quiet! wprowadziła serię zasilaczy zaspokajających wymagania takich użytkowników. Przyjrzyjmy się im bliżej. Zapraszam do pierwszego w Polsce testu zasilaczy be quiet! Pure Power.
Autor: Romek - Rafał Romański
Marka be quiet! znana jest z swoich wydajnych i dopracowanych w najdrobniejszych szczegółach jednostek zasilających. Po udanym starcie z serią Dark Power P6 i P7, przyszła pora na tańsze zasilacze Straight Power o mocach 350-700W. Dark Power Pro zarezerwowano dla klientów, którzy wiedzieli, że kupując tą serię dostaną wraz z wysoką sprawnością dodatkowo odpinane kable, cichy wentylator i wysokie moce sięgające nawet 1200W. Seria Straight Power miała zaspokoić potrzeby klientów, którzy chcieli cichy i stabilny zasilacz bez płacenia za odpinane kable i system ECASO. Wydaje się, że wypełniono wszystkie luki w zapotrzebowaniu klientów na wydajne zasilacze z panterą w tle. Jednak pod koniec 2008 roku inżynierowie postanowili lekko odchudzić ze zbędnych rozwiązań wersję Straight Power. Tak oto powstała nowa seria o nazwie Pure Power i mocach, na dzień dzisiejszy dostępnych, 300 i 350W. Co zostało usunięte, a na czym oszczędzono by obniżyć cenę Pure Power? Zacznijmy może od początku, czyli...
Opakowanie
Zasilacz dostarczany jest w biało-czarnym pudełku o niewielkich wymiarach w porównaniu do ostatnio opisywanych zasilaczy Tagan czy Ikonik. Opakowanie jest twarde, odporne na zgniecenia i miejscowe obciążenie. Oglądamy dokładnie pudełko i pojawia się pierwszy plus dla be quiet!. Na tylnej ścianie znajduje się pełen opis urządzenia w języku polskim. Osoby, które nie wiedzą dlaczego to takie dziwne, pragnę wytłumaczyć, że niestety nasz język pomija się "zawsze" w projektowaniu i wdrażaniu nowych zasilaczy. Próżno szukać opisów na pudełkach a jeśli nawet są, to niestety pisane chińsko-polskim, co udowodniliśmy przy teście zasilacza Tagan Below Zero. Cieszymy się, że choć jeden producent pomyślał o naszym kraju i dołożył starań, by przetłumaczyć wszystkie informacje dla osób chcących poczytać opis oznaczony jako "PL".
Wraz z zasilaczem otrzymujemy:
- Polską instrukcję obsługi
- 5 śrubek montażowych
- 4 opaski zaciskowe
- Przewód zasilający
Po otworzeniu pudełka znów kolejne miłe zaskoczenie. Na opakowaniu mamy krótką informację o zakupionym produkcie w języku polskim, a w instrukcji obsługi pełnoprawny opis na kilka stron! Na dzień dzisiejszy be quiet! jest jedynym producentem, który ma przetłumaczone wszystkie instrukcje, katalogi i opisy na pudełkach na nasz język. Mówi się, że konkurencja nie śpi. Oby to była prawda i przy kolejnych testach czekało nas znów miłe zaskoczenie. Jeśli jeszcze nigdy nie widzieliście instrukcji od zasilacza ze znaczkiem PL, to zapraszam do obejrzenia poniższego zdjęcia, bo warto naprawdę poświęcić temu cały akapit!
- 1
- 2
- 3
- 4
- następna ›
- ostatnia »