Umowa TTIP ma być tajna nawet po jej podpisaniu
Porozumienie ACTA nauczyło obywateli, że jeżeli coś jest tajne, to zazwyczaj zawiera niekorzystne dla nich zapisy. Rządzący coraz częściej zaczynają się chronić wszelkimi klauzulami tajności, aby społeczeństwo nie miało okazji do wyrażenia niezadowolenia, co w dłuższej perspektywie mogłoby mieć opłakane skutki dla najważniejszych osób w państwie. Obecnie w szeroko pojętej informatyce jest moda na szyfrowanie swoich dokumentów, zaś w porozumieniach międzynarodowych modne są klauzuly tajności i nie inaczej jest w przypadku TTIP. Wspomniana umowa jest niczym innym jak porozumieniem handlowym pomiędzy Stanami Zjednoczonymi a Unią Europejską, która ma regulować pewne kwestie związane z handlem tradycyjnym oraz tym internetowym.
Dokument jednak objęty jest ochroną i nikt postronny, a tym bardziej zwykły obywatel nie ma prawa zajrzeć do środka i przeczytać treści tego porozumienia. Osoby odpowiedzialne za to całe zamieszanie chcą jednak iść jeszcze dalej - umowa TTIP, nawet po jej podpisaniu, ma być objęta tajemnicą przez kolejne 5 lat. Takich zmian chce jeden z amerykańskich negocjatorów.
Pomimo tego, że Unia Europejska początkowo deklarowała zapewnić większą przejrzystość w sprawie umowy TTIP, ostatecznie jednak przystała na warunki proponowane przez Stany Zjednoczone mówiące o tym, że dokumenty mają posiadać stopień maksymalnej poufności.
Umiesz liczyć? Licz na siebie.
W całej tej otoczce tajemniczości są jednak pewne nie do końca zrozumiałe niuanse. Dokumenty posiadające najwyższą klauzulę tajności nie mogą być przechowywane w zwykłej szafie, tylko w odpowiednim sejfie. W przypadku dokumentów wchodzących w skład porozumienia TTIP takiego wymogu nie ma - papierki mogą być przesyłane bez szczególnych zabezpieczeń pomiędzy instytucjami oraz osobami mającymi odpowiednie zezwolenie, dodatkowo wgląd do dokumentów mogą mieć osoby spoza struktur rządowych, które zobowiązały się dochować tajemnicy poufności.
Może najwyższy czas zmienić ustrój polityczny?
Czy to prawda, że dokumentów nie wolno ujawniać nawet po ich podpisaniu? Oficjalne podobno takiego zapisu jeszcze nie ma, jednak Stany Zjednoczone robią wszystko, aby taki przepis wszedł w życie. Zakazane nawet będzie ujawnianie personali osób, które w imieniu całego narodu podpisały dokument. Cała sprawa zaczyna bardzo podejrzanie pachnieć i może się stać kolejnym punktem zapalnym do tego, aby niezadowoleni obywatele wyszli na ulicę. Z tego co wiemy, demokracja to rządy ludu (;]), a nie rządy kilku osób, które mogą podpisywać tajne dokumenty za naszymi plecami. Ale to tylko pozory...
Źródło: Keionline