Wielka Brytania i Polska planują ścisłą regulację kryptowalut
Kryptowaluty stały się w ostatnich latach swoistym Świętym Graalem dla wielu osób o poglądach skłaniających się ku skrajnemu liberalizmowi. Waluta, która nie jest w żaden sposób uzależniona od władzy państwowej, a za regulację jej wartości odpowiada wyłącznie algorytm oraz prawa rynku? Spełnienie marzeń! Wiele wskazuje jednak na to, że ten okres złotej wolności będzie się powoli chylił ku końcowi, bowiem władze kolejnych państw coraz śmielej mówią o wprowadzeniu prawnych regulacji, mających na celu kontrolę nowego fenomenu. Tego typu stanowiska wygłoszone zostały podczas forum gospodarczego w Davos m.in. przez przedstawicieli rządów Wielkiej Brytanii i Polski.
Zapowiedzi Wielkiej Brytanii doprowadziły do paniki na rynku kryptowalut, skutkując spadkiem wartości BitCoina o 10 procent.
Olbrzymia kradzież kryptowaluty na giełdzie Coincheck
Największym echem rozeszło się stanowisko rządu Wielkiej Brytanii, w którym wyrażono zamiar ścisłego uregulowania obrotu kryptowalutami. Co prawda żadne kroki w tym kierunku na ścieżce prawodawczej jeszcze nie zostały podjęte, jednak premier Theresa May bardzo jednoznacznie wyraziła swoją intencję by wciągnąć BitCoina oraz pozostałe wirtualne waluty pod kontrolę instytucji państwowych. Stanowisko takie ma być umotywowane przede wszystkim obawą o wykorzystanie kryptowalut w działalności przestępczej. W podobnym tonie wypowiadał się także polski premier, Mateusz Morawiecki, który poszedł nawet o krok dalej, sugerując, że w naszym kraju obrót kryptowalutami może zostać w pełni zakazany. Argumentem za tak drastycznymi krokami miałyby być podobieństwa dostrzeżone między BitCoinem i spółką a piramidami finansowymi. Polski rząd woli w tej sytuacji dmuchać na zimne i uniknąć powtórki z Amber Gold, o którym pamięć jest jeszcze nad Wisłą bardzo świeża.
Najlepszy prezent na święta? Może jeden Bitcoin wart 20 000 USD?
Zapowiedzi objęcia kryptowalut ścisłymi regulacjami prawnymi, w szczególności te wygłoszone przez Brytyjczyków, nie mogły rzecz jasna pozostać bez wpływu na ich notowania. To właśnie wypowiedź Theresy May miała być jedną z przyczyn zaobserwowanego w piątek dziesięcioprocentowego spadku wartości BitCoina (drugim powodem miało być zamknięcie giełdy Coincheck). Taka panika na rynku jest jak najbardziej zrozumiała, bowiem kiedy władze poszczególnych państw zabiorą się za regulacje obrotu kryptowalutami te z miejsca staną się znacznie mniej atrakcyjne dla inwestorów. Pozostaje jednak pytanie kiedy to nastąpi? Biorąc pod uwagę ile uwagi cyfrowe pieniądze ściągnęły na siebie w ostatnim czasie spodziewałbym się, że w najlepszym wypadku będzie to kwestia miesięcy zanim pierwsze duże kraje wprowadzą w życie odpowiednie przepisy. Prawdę mówiąc najbardziej zaskakujące w całej tej sprawie jest to, że przy astronomicznych kwotach o jakich obecnie mówi się w przypadku BitCoina, Ethereum i całej reszty takie regulacje nie pojawiły się do tej pory.