Far Cry Primal: ktoś tu dwa razy sprzedaje tę samą mapę
Jeśli jeszcze nie wiecie, to przypominamy - Far Cry Primal miał premierę 23 lutego na konsolach nowej generacji, natomiast 1 marca zaatakował komputery osobiste. Tytuł zabiera gracza w czasy prehistoryczne, więc okoliczności przyrody są unikalne, chociaż sama mechanika już niekoniecznie. Dzikie zwierzęta takie jak mamuty czy tygrysy szablozębne dodają klimatu, zaś możliwość oswojenia bestii oraz skłonienia, aby walczyła u naszego boku, stwarza sporo nowych możliwości do anihilacji przeciwników. Wisienkę na torcie stanowi praindoeuropejski język użyty w Far Cry Primal, który został pieczołowicie zrekonstruowany przez lingwistów. Wszystko razem zaowocowało produkcją może nie idealną, ale z pewnością bardzo oryginalną. Bystre oczy graczy ujawniły jednak, że Ubisoft przy tworzeniu Far Cry Primal poszedł w pewnych kwestiach na łatwiznę.
Po co zmieniać teren, skoro można sprzedać ten sam układ po raz drugi? Gracze i tak nie... a jednak to zauważyli.
Far Cry Primal dzięki klimatowi wzbudził duże zainteresowanie, wszak ile można biegać z karabinami? Osoby, które widziały wcześniejsze odsłony serii, nie tylko najmłodsze dziecko Ubisoftu, zapewne dostrzegły już liczne podobieństwa między nimi. Mechanika Primala jest wierną kopią Far Cry 3 oraz Far Cry 4, co akurat dziwić nie powinno w przypadku tego wydawcy. Niestety, szybko nakryto autorów na pewnym szwindlu: mapa z czwartej i piątej odsłony jest niemalże identyczna. Generalnie nie wpływa to jakoś szczególnie na komfort rozgrywki, świat w grze wygląda przecież zupełnie inaczej. Ukształtowanie terenu, różnorodność fauny i ogólny wygląd otoczenia sprawił, że trudno to wychwycić. Dopiero z lotu ptaka mapy okazują się zadziwiająco podobne. Wszystko za sprawą umiejscowienia zbiorników wodnych oraz specyficznego kształtu rzek.
Projektując Far Cry 3, Ubisoft stworzył pewien rodzaj szablonu, który można łatwo modyfikować i wykorzystać w kolejnych produkcjach, co oczywiście sprzyja szybkiemu zarabianiu pieniędzy. Czy powyższy zabieg nie był jednak przejawem skrajnego lenistwa? Czy gracze mają prawo poczuć się lekko zwiedzeni postawą Ubisoftu? To już kwestia indywidualnego podejścia, pamiętajmy natomiast o tym, że właśnie my decydujemy portfelami, a nie producent. Mimo wszystko, Primal zbiera całkiem niezłe noty wśród recenzentów i graczy. Trzeba przyznać, że wybrane przez producenta umiejscowienie w czasie zrobiło swoje, dodało tytułowi niepowtarzalnego charakteru, wprowadziło powiew świeżego powietrza. Gdyby Ubisoft przygotował kolejną strzelaninę, rozgrywającą się gdzieś na tropikalnej wyspie lub innych współczesnych realiach, oceny z pewnością nie byłby tak wysokie.