Zgłoś błąd
X
Zanim wyślesz zgłoszenie, upewnij się że przyczyną problemów nie jest dodatek blokujący reklamy.
Błędy w spisie treści artykułu zgłaszaj jako "błąd w TREŚCI".
Typ zgłoszenia
Treść zgłoszenia
Twój email (opcjonalnie)
Nie wypełniaj tego pola
Załóż konto
EnglishDeutschукраїнськийFrançaisEspañol中国
 

ArmA III Beta - Rzut okiem na symulator pola walki

Sebastian Oktaba | 27-07-2013 23:17 |

Baaaaczność! Prezentuuuuuj broń! Naprzóóóóód marsz! A teraz misiaczki biegiem do koszarów i uruchamiać w podskokach pecety, bo zaraz wyruszamy na misję bojową! Nieważne, że nasza jednostka wojskowa nie posiada żadnego osprzętu, kuchnia polowa dawno się zepsuła, a jedynym środkiem transportu jest rozklekotany rower kaprala Wichury. Żeby przeżyć żołnierską przygodę nie potrzeba Wam takich luksusów... wystarczy bardzo wydajny komputer, kilka godzin wolnego czasu i dostęp do ArmA III. Jeśli nigdy nie byliście w wojsku, to nadarza się znakomita okazja żeby sprawdzić, jak wygląda codzienność chłopaków z piechoty. Poznacie wielu ciekawych ludzi, zwiedzicie kawałek świata, zarobicie... trochę dolarów, a może nawet kulkę. Tylko nie wylewajcie mi tutaj żalów, że maszynę macie za słabą, że żona nie chciała puścić, że boli Was mały palec u lewej nogi! Żadnych dziecinnych wykrętów! ArmA III nie jest skierowana do sympatyków naiwnego Call od Duty, kreującego z żołnierzy superbohaterów, tylko symulatorem pola walki z prawdziwego zdarzenia, więc spinać poślady! Gotowi do akcji? W takim razie ruszać pomarszczone tyłki!

Panie kapitanie, mam mały interes - rzekł szeregowy. To nie moje zmartwienie - odparł kapitan. Parafrazując stary żołnierski żarcik, jeśli nie posiadasz odpowiednio wydajnego komputera, to zobaczenie ArmA III w pełnej okazałości musisz przełożyć na inny termin. Lata lecą, sprzęt ewoluuje, ale Bohemia Interactive nadal nie potrafi optymalizować silników graficznych... nawet własnego autorstwa. Odkąd pamiętam, a sięgam wstecz do czasów pierwszego Operation Flashpoint, sytuacja wyglądała podobnie. ArmA III niestety podtrzymuje tę niechlubną tradycję. Pomimo, iż posiadam w redakcyjnej platformie Core i7-3770K 4500 MHz i GeForce GTX 680, momentami kopara mi opadła na widok zaledwie 25 klatek na sekundę. Rozumiem, rozumiem... to jeszcze wersja beta, jednak po produkcie finalnym nie spodziewam się poprawy. Jakość oprawy graficznej stoi na przyzwoitym poziomie - szczególnie dobre wrażenie wywierają śmigłowce, wozy pancerne itp., odwzorowane w najdrobniejszych szczegółach, ale z racji otwartej struktury świata poziom grafiki nie dorównuje Crysis 3 czy Metro: Last Light.

Nooo dooobra, to właściwie o czym jest ArmA III? Na pewno nie stanowi alternatywy dla Call of Duty, Battlefield i Medal of Honor, które są zwykłymi zręcznościowymi strzelaninami, tworzącymi mylny obraz walki na pierwszej linii. Taaaaa.... fajnie jest wskoczyć w tłum przeciwników z okrzykiem na ustach, precyzyjnie rozdzielić zawartość magazynka, przyjąć na klatę kilogram ołowiu i przeżyć, ale takich scen w ArmA III nie zobaczymy. Kiedy słyszysz strzały od razu padasz na glebę albo szukasz osłony, bo granica między życiem i śmiercią wyznaczona została na dwa, może trzy pociski. Nawet nie pytajcie o automatyczną regenerację zdrowia, bo czegoś takiego jak pasek życia po prostu nie znajdziecie. Zgrywasz bohatera? Kozaczysz? To twój problem, ponieważ żadna apteczka nie pomoże na dziurę w czaszce, przebite płuco, ani urwaną kończynę.

Strzelanie to również wyższa szkoła jazdy, bo trafienie ruchomego celu z odległości większej niż kilkadziesiąt metrów trzeba uznać za wyczyn niemalże kaskaderski. Żaden system wspomagania celowania nie istnieje, odrzut broni jest stosunkowo silny i najlepiej puszczać ołów krótkimi seriami w pozycji leżącej. Jeśli przytrzymamy cyngiel, lufa karabinu szybko zostaje podbita do góry i ostrzeliwujemy chmury. Niestety, moim skromnym zdaniem przyjemność ze strzelania jest bardzo przeciętna, chociaż może to być kwestia przyzwyczajenia do typowych shooterów, gdzie mięsko lata na lewo i prawo. W ArmA III nie przewidziano miejsca nawet na odrobinę szaleństwa, wszak to wojsko, nie burd... sami wiecie. Poza tym, odgłosy wystrzałów brzmią... komicznie? Zupełnie jakby żołnierze korzystali z pistoletów na kapiszony, kupionych na wiejskim odpuście za pieniądze otrzymane z zasiłku. Dotyczy to zwłaszcza sytuacji, kiedy jesteśmy ostrzeliwani, rykoszety trafiają w ziemię itp.

Bądź na bieżąco - obserwuj PurePC.pl na Google News
Zgłoś błąd
Sebastian Oktaba
Liczba komentarzy: 14

Komentarze:

x Wydawca serwisu PurePC.pl informuje, że na swoich stronach www stosuje pliki cookies (tzw. ciasteczka). Kliknij zgadzam się, aby ta informacja nie pojawiała się więcej. Kliknij polityka cookies, aby dowiedzieć się więcej, w tym jak zarządzać plikami cookies za pośrednictwem swojej przeglądarki.