VI Zjazd O/C & Moders - Relacja
W kalendarzu polskich imprez związanych z moddingiem komputerów poczesne miejsce zajmuje Zjazd OC & Moders w Gdańsku. W tym roku odbył się w dniach 27-29 lipca. Imprezie towarzyszył coroczny zlot forum PurePC.pl. I ja tam byłem, miód i wino piłem, a co zobaczyłem, to w relacji umieściłem.
Dojazd do Gdańska pominę milczeniem – każdy i tak jechał po swojemu. Nasz (ja, Grzechu_1990, Kaaban, Eclipse) pociąg miał dziwną tendencję do stawania w polu co jakiś czas, a mimo to, dojechał planowo. Jak widać, jak się chce, to się da szybko jechać. Z dworca trzeba było jeszcze dojść na teren zlotu – zasadniczo nie było z tym kłopotów, problemy zaczęły się na samym końcu. Zero plakatów + wejście ukryte gdzieś między budynkami = poszukiwania. Na szczęście za drogowskaz posłużyli nam jacyś ludkowie z torbami Asusa. Potem tylko pokonanie ochroniarza przy bramie (który nie za bardzo wiedział, czego pilnuje) i jesteśmy na miejscu.
Hala targowa: przestronna, nie za wielka, dość chłodna, wyposażona w bar i całkiem wygodne kanapy. W zasadzie na tym możnaby skończyć podsumowanie dnia pierwszego: wystawcy się rozkładali, uczestnicy z reguły wpadali tylko na chwilę, po czym oddalali się w kierunki hoteli. Nie znaczy to jednak, że piątek nie obfitował w żadne atrakcje. Wieczorną porą, jak już wszyscy się zjechali, najedli i zaopatrzyli w zapas magicznych mikstur na bazie chmielu lub ziemniaków, redaktor naczelny rzucił hasło „Na plażę!". Towarzystwo wsiadło więc w tramwaj, który powiózł nas do Jelitkowa. Stamtąd spacerkiem poszliśmy sobie do Sopotu, delektując się widoczkami i morską bryzą. Janiowi i Sectorowi bryzy było za mało i postanowili na własnej skórze sprawdzić temperaturę wody. Ich pływackie wyczyny obserwowała, mając przy tym niezły ubaw, reszta naszej ekipy. W dalszej drodze do Sopotu część osób wsiąkła w barze z karaoke – ich los pozostał bliżej nieznany aż do późnej nocy, ale o tym za chwilę. Do Sopotu doszliśmy koło 22. – Monciak o tej porze jest napchany ludźmi po same brzegi. Doszliśmy do SKMki i wróciliśmy do akademika. Wieczorkiem (czyli koło północy) tradycyjna impreza zapoznawcza – przy okazji znaleźli się nasi zaginieni „śpiewacy", którzy doczłapali się piechotą o 1.30 w nocy.
Autor: Michał "Costi" Kościelak
Dojazd do Gdańska pominę milczeniem – każdy i tak jechał po swojemu. Nasz (ja, Grzechu_1990, Kaaban, Eclipse) pociąg miał dziwną tendencję do stawania w polu co jakiś czas, a mimo to, dojechał planowo. Jak widać, jak się chce, to się da szybko jechać. Z dworca trzeba było jeszcze dojść na teren zlotu – zasadniczo nie było z tym kłopotów, problemy zaczęły się na samym końcu. Zero plakatów + wejście ukryte gdzieś między budynkami = poszukiwania. Na szczęście za drogowskaz posłużyli nam jacyś ludkowie z torbami Asusa. Potem tylko pokonanie ochroniarza przy bramie (który nie za bardzo wiedział, czego pilnuje) i jesteśmy na miejscu.
Hala targowa: przestronna, nie za wielka, dość chłodna, wyposażona w bar i całkiem wygodne kanapy. W zasadzie na tym możnaby skończyć podsumowanie dnia pierwszego: wystawcy się rozkładali, uczestnicy z reguły wpadali tylko na chwilę, po czym oddalali się w kierunki hoteli. Nie znaczy to jednak, że piątek nie obfitował w żadne atrakcje. Wieczorną porą, jak już wszyscy się zjechali, najedli i zaopatrzyli w zapas magicznych mikstur na bazie chmielu lub ziemniaków, redaktor naczelny rzucił hasło „Na plażę!". Towarzystwo wsiadło więc w tramwaj, który powiózł nas do Jelitkowa. Stamtąd spacerkiem poszliśmy sobie do Sopotu, delektując się widoczkami i morską bryzą. Janiowi i Sectorowi bryzy było za mało i postanowili na własnej skórze sprawdzić temperaturę wody. Ich pływackie wyczyny obserwowała, mając przy tym niezły ubaw, reszta naszej ekipy. W dalszej drodze do Sopotu część osób wsiąkła w barze z karaoke – ich los pozostał bliżej nieznany aż do późnej nocy, ale o tym za chwilę. Do Sopotu doszliśmy koło 22. – Monciak o tej porze jest napchany ludźmi po same brzegi. Doszliśmy do SKMki i wróciliśmy do akademika. Wieczorkiem (czyli koło północy) tradycyjna impreza zapoznawcza – przy okazji znaleźli się nasi zaginieni „śpiewacy", którzy doczłapali się piechotą o 1.30 w nocy.
Bądź na bieżąco - obserwuj PurePC.pl na Google News
Zgłoś błąd
Powiązane publikacje
Liczba komentarzy: 0
Ten wpis nie ma jeszcze komentarzy. Zaloguj się i napisz pierwszy komentarz.