Lenovo przejmie dział notebooków dla graczy od MSI?
MSI to jeden z najbardziej znanych producentów notebooków dla graczy - firma stosująca w swoich produktach ciekawe technologie zdobywa popularność szczególnie w wyższym segmencie, gdzie możemy znaleźć modele posiadające najwydajniejsze podzespoły przeznaczone dla urządzeń mobilnych. Oczywiście, portfolio MSI zawiera także "cywilne" konstrukcje przeznaczone do pracy lub przeglądania Internetu, ale tajwańska marka kojarzona jest przede wszystkim z modelami stworzonymi do grania. Sylwetka jednego z bohaterów dzisiejszego newsa jest już znana, pora na drugą firmę znajdującą się w najnowszych plotkach...
Rynek notebooków maleje, jednak rośnie udział konstrukcji dla graczy.
Lenovo w odróżnieniu od MSI celuje przede wszystkim w niższe segmenty, gdzie znajdziemy wiele modeli przeznaczony dla mniej wymagających klientów - w ofercie chińskiego producenta panuje poniekąd równowaga, dzięki czemu Lenovo notuje świetne wyniki sprzedaży i może liczyć na wzrost popularności. Okazuje się, że już za chwilę obydwie zaprezentowane firmy mogą mieć więcej wspólnego niż nam się obecnie wydaje.
Według informacji z sieci, Lenovo chce przejąć dział gamingowych notebooków od MSI, dzięki czemu mógłby zwiększyć swoje udziały w segmencie konstrukcji przeznaczonych dla graczy. Według źródeł, przejęcie konkurencyjnej marki jest najlepszym sposobem na osiągnięcie tego celu - jedynie MSI jest w zasięgu chińskiej firmy, gdyż trudno spodziewać się podobnej propozycji wystosowanej np. do ASUSa mającego znacznie lepszą pozycję na rynku. Lenovo jest znane z przejmowania znanych marek.
Wszyscy pamiętamy wykupienie działu PC od IBM, jak również podobne działania związane z korporacjami NEC, Medion oraz Motorola. Czy MSI będzie kolejnym "łupem" w rękach chińskiego giganta? Tajwańczycy na razie zaprzeczają wszelkim plotkom na ten temat, jednak jest to zupełnie normalne przy prowadzeniu zakulisowych negocjacji. Mamy rękę na pulsie i poinformujemy Was o kolejnych szczegółach dotyczących rzekomego przejęcia.
Źródło: DigiTimes