ATI Radeon HD3850 i HD3870 X2
Niedawno na rynek sprzętu komputerowego, a dokładniej kart graficznych, powróciła po pewnym okresie nieobecności dobrze znana firma Diamond. Jako, że w podobnym okresie swoją premierę miał najnowszy układ graficzny AMD-ATI, Radeon HD3870 X2, postanowiliśmy to połączyć i przetestować właśnie tą kartę w wykonaniu Diamonda. Przekonamy się, czy warto w ogóle zwrócić swoją uwagę na dwurdzeniową kartę graficzną, czy może jednak pozostać przy starych, dobrych rozwiązaniach, czyli jeden układ, ale mocniejszy. O tym w dalszej części testu - zapraszamy!
Autor: torque - Łukasz Gabryś
R680, cóż to za stwór?
Nazwa testowanej karty – Radeon HD3870 X2 - sugeruje nam od razu, że nie jest to zwykła karta. Od razu może nam się skojarzyć z procesorami AMD o oznaczeniu X2 co oznaczało, że wewnątrz znajdują się 2 rdzenie. Nie inaczej jest w przypadku tej karty. Na PCB zostały umieszczone dwa układy RV670, znane z półek sklepowych jako HD3870. Architektura wewnętrzna nie uległa żadnym zmianom.
Pozostały 64 zunifikowane shadery, z których każdy jest w stanie wykonać po 5 operacji wektorowych, przez co często na pudełkach widnieje napis 320 jednostek shader. Podobnie jest z ROPami i TMU, które pozostały w niezmienionej liczbie po 16 sztuk oraz szyną pamięci, gdyż każdy z rdzeni ma do dyspozycji oddzielną szynę o szerokości 256-bitów. Jeśli chodzi o rozmiar pamięci, na karcie zainstalowano jej 1GB. Niestety w rzeczywistości każdy z rdzeni obsługuje po 512MB co jest równoznaczne z tym, że jeśli dla gry wąskim gardłem jest 512MB pamięci graficznej, to po zakupie X2, który fizycznie ma 1GB, wąskie gardło pozostanie.
Aby oba rdzenie mogły się ze sobą komunikować ATI skorzystała z rozwiązania zewnętrznej firmy PLX, a mianowicie chodzi o układ PEX 8547. Z prospektu dotyczącego PEX’a dowiadujemy się, że jest to układ bazujący na szynie PCI Express 1.1. Pozwala on na połączenie dwóch układów graficznych dzięki przełącznikowi nie powodującemu blokowania przepływających w obie strony danych z GPU do procesora. Jednak zastosowanie starszego typu szyny w momencie, gdy dostępna jest jej najnowsza i znacznie szybsza wersja, wyda sie być nieporozumieniem. Niby szyna PCIe 1.1 pozwala na maksymalną przepustowość na poziomie 8GB/s, jednak trzeba to podzielić na dane płynące do układu jak i wychodzące z niego. Daje nam to już 4GB/s w każdą stronę, co może się okazać za mało w przypadku aplikacji intensywnie korzystających z pamięci. Natomiast do zalet tego układu można zaliczyć dwa tryby pracy. Pierwszy z nich to „host-centric” natomiast drugi to „peer-to-peer”.
Jak widać na ilustracji poniżej pierwszy tryb polega na tym, że każde GPU obsługuje oddzielny monitor.
Tryb drugi powoduje, że oba GPU wyświetlają równocześnie obraz na jednym monitorze. W tym wypadku ekran zostaje podzielony na szachownicę (na ilustracji niebieskie kwadraty obsługuje jeden GPU a białe drugi), dzięki czemu powinniśmy teoretycznie uzyskać prawie dwukrotnie większą wydajność (jednak, jak wiadomo, teoria nie równa się praktyce). Układ ponadto może pracować w innych trybach m.in. każdy GPU wyświetla co drugą klatkę. Do pełni szczęścia brakuje jeszcze tylko współdzielonej pamięci RAM, ale to pewnie zadanie dla przyszłych układów ;)
A tak wygląda układ PEX 8547.
Jeśli chodzi o teoretyczną wydajność X2 wynikającą z „suchych” danych zapowiada się ona całkiem dobrze, ale jak będzie w rzeczywistości okaże się w dalszej części testu.
- 1
- 2
- 3
- 4
- 5
- 6
- 7
- następna ›
- ostatnia »