IBM udowodnił możliwość zapisywania danych na atomach
Dyski SSD jeszcze na dobre nie zadomowiły się pod domowymi strzechami, a już powoli są niewystarczającym sposobem przechowywania danych. Chociaż przeciętny Kowalski zauważy wyraźny wzrost prędkości odczytu czy zapisu sekwencyjnego względem HDD, to żywotność oraz wymiary nośników półprzewodnikowych nadal pozostawiają wiele do życzenia. Z tego względu ciągle badane są nowe technologie. Jedne z nich to wariacje obecnie dostępnych rozwiązań, inne zaś to zew przyszłości. Do drugiej z grup zalicza się opisywana dzisiaj metoda. Badacze z koncernu IBM udowodnili bowiem, że możliwe jest zapisywanie danych na poszczególnych atomach poprzez manipulacje stanem magnetycznym.
Rozmiar atomu Holmu wynosi około 200 piktometrów, co teoretycznie pozwalałoby na umieszczenie 25 takich w linii na ziarnku piasku.
O wykorzystaniu atomów do zapisu danych pisaliśmy już w lipcu ubiegłego roku, jednak wtedy mowa była o zupełnie innym rozwiązaniu. W dużym uproszczeniu holenderscy naukowcy "przesuwali" atomy w przestrzeni, pozwalając na zapis danych jako 0 lub 1. Teraz, gdy doniesienia płyną do nas z IBMu, mowa o znacznie bardziej zaawansowanej technologii. Badacze wykorzystują do tego celu atom Holmu ułożony na podstawie z tlenku magnezu, dzięki czemu nabywa bistabilności magnetycznej. Następnie naukowcy przy wykorzystaniu skaningowego mikroskopu tunelowego traktują atom ładunkiem 150 mV przy 10 mikroamperach, co przy tej skali jest niczym uderzenie pioruna. To zaś pozwala na zmianę stanu magnetycznego Holmu, a każdy z nich ma inny profil przewodności.
Opracowano dyski twarde oparte na pojedynczych atomach
Samsung już pracuje nad pamięciami GDDR6, DDR5 i LPDDR5
Wspomniany wcześniej mikroskop jest w stanie sprawdzić zmianę poprzez ponowne zastosowanie o połowę mniejszego ładunku, zaś by mieć absolutną pewność w pobliżu osadza się pojedynczy atom żelaza i obserwuje jego zachowanie. Innymi słowy w ten sposób możliwe jest zapisanie danych w postaci 00, 01, 10 lub 11 na dużo mniejszej przestrzeni, niż w przypadku rozwiązania Holendrów omawianego w ubiegłym roku. W jednym z amerykańskich doświadczeń przeprowadzanych w 2016 roku mającym na celu przekroczenie granicy terabita na cal kwadratowy użyto magnetycznych cząstek o średnicy zaledwie 5 nanometrów. Biorąc pod uwagę fakt, że atom Holmu ma wielkość około 200 pikometrów, można by więc ułożyć ich teoretycznie aż 25 obok siebie. Niestety - nadal jest to naukowa abstrakcja, która wymaga laboratoryjnych warunków w postaci ekstremalnie niskich temperatur i specjalistycznego sprzętu. Nie brakuje też problemów z wytracaniem z czasem przez atomy nadanych im wcześniej właściwości. Mimo wszystko - jest to jakaś alternatywa, którą w przyszłości możemy zobaczyć w swoich komputerach.