Huawei nova 9 – pierwsze wrażenia na temat smartfona. Miks Huawei P30 Pro oraz P50 w cenie tego pierwszego

Nazwijcie mnie ryzykantką, ale lubię przesuwać swoje granice. Na tyle, że postępuję też bardzo niezachowawczo, przesiadając się na smartfony Huawei, które - jak wiemy - pracują na systemie HMS. Jedni na starość rozwiązują krzyżówki, ja zaś stymuluję mózg takimi właśnie zmianami, które wymuszają ode mnie trochę kombinowania (dlatego też kiedyś kupię nawet "japko", ale zakleję logo na pleckach, żeby nie było, że jestem snobką ;)). W przypadku premiery Huawei nova 9 podjęłam więc stanowczą decyzję o dłuższej przesiadce z googlowego jeszcze, prywatnego modelu P30 Pro, właśnie na nova 9. Pełne doznania opiszę Wam więc trochę później, bo chcę, by były one możliwie wyczerpujące, nie zaś "po łebkach". A jeśli i Wam po głowie chodzi zamysł spróbowania "jak to jest bez wujka Google", to pytajcie śmiało w komentarzach, co też dla Was sprawdzić czy zbadać. Recenzja modelu Huawei nova 9 będzie bowiem nieco inna, niż klasycznie. A teraz wróćmy już do pierwszych wrażeń.

Premiera modelu Huawei nova 9 nieco zaskoczyła. Wielu w tym miejscu spodziewało się raczej premiery P50. Czy nova 9 może być namiastką wspomnianego flagowca? Już po kilku pierwszych chwilach obcowania ze smartfonem staje się jasne, że przeszkód jest co najmniej kilka. Wśród nich znajdziemy średniopółkową wydajność oraz poprawny tylko moduł foto.

Huawei nova 9 – premiera fotograficznego smartfona z układem Snapdragon. Mamy namiastkę Huawei P50

Smartfon Huawei nova 9 dotarł do mnie w klasycznym dla marki białym pudełku, w którym znalazłam silikonowy case, kluczyk do wyciągania tacki na kartę SIM, przewód ładujący USB-C oraz ładowarkę 66 W, a więc dostosowaną do maksymalnej mocy ładowania smartfona. Urządzenie od pierwszego "macnięcia" skojarzyło mi się ze wspomnianym już P30 Pro. Jest tylko nieco cieńsze i węższe. Poza tym identycznie rozlokowano tu nawet głośnik, złącze USB-C czy też przyciski boczne. Ekran "naciągnięto" na boki również w niemal takim samym stopniu, choć po dokładniejszym przyjrzeniu się, wygląda na to, że ekran w nova 9 "wylewa" się na krawędzie może o 1 mm dalej. Standardowo nie dostrzeżemy też złącza słuchawkowego ani nie dostaniemy obsługi kart microSD. Do wykorzystania na dane otrzymujemy zaś realne 113 GB pamięci. 

Huawei jakiego dotąd nie znałeś. Sprawdź atrakcyjne funkcje ekosystememu HMS. Jest nie do poznania!

Smartfony w dzisiejszych czasach starają się być coraz bardziej atrakcyjne wizualnie, a przede wszystkim zróżnicowane. Mogą to zrobić w zasadzie jedynie pleckami. Przyznam, że - jak zresztą w przypadkach wielu innych smartfonów - rewers Huawei nova 9 prezentuje się dużo bardziej atrakcyjnie, niż na zdjęciach. Testowaną wersję kolorystyczną nazwano co prawda jako Starry Blue (opalizujący błękit), ale ostatecznie poruszając urządzeniem, naszym oczom ukaże się zarówno róż, jak i fiolet, a nawet zieleń czy złoto. No, o błękitnym nie zapominając. Plecki to naturalnie plastik, jednak do złudzenia przypomina on szronione szkło. W dłoni urządzenie leży pewnie, a pomaga w tym połyskujące logo nova, na którym podczas użytkowania jedną ręką zatrzymywać się będzie nasz palec wskazujący. 

Wysepka fotograficzna nie spodoba się wszystkim, ale z pewnością nie jest to element, koło którego przejdziemy obojętnie. Jakby jednak nie było, położywszy smartfon na biurku, buja się on dość srogo, a dołączony do zestawu case zaradza temu tylko trochę. Co do ekranu - ten na pierwszy rzut oka nie odbiega od ekranu z P30 Pro. Model nova 9 mianowicie również proponuje rozwiązanie OLED o bardzo ładnym wysyceniu i szerokich kątach widzenia. Zauważalną przewagą jest jednak odświeżanie maksymalne na poziomie 120 Hz. Warto jeszcze dodać, że o ile ekran P30 Pro wpada nieco w żółć, tak ekran nova 9 wpada w czerwień. Na szczęście można to wyregulować samemu w ustawieniach temperatury barwowej obrazu.

Pierwszy kontakt z aparatami fotograficznymi zdradził, że również i tutaj preferowane są ciepłe tony. Twarze osób są np. lekko czerwonawe, jednak widać to dopiero w bezpośrednim porównaniu z efektami z innego aparatu. Na szybko zauważyłam też, że nova 9 nie "spieszy się" do wykonywania zdjęć z rozmazanym tłem (bokeh), przez co zdjęcia są nieco mniej artystyczne. Oprócz wspomnianych czerwieni, zdjęcia są dość naturalne, choć miejscami jakby przesadnie wyostrzone, zaś fotografie wykonane przy użyciu trybu Wysoka Rozdzielczość (50 MP) mają tendencje, do bycia przekontrastowanymi. Więcej rewelacji na temat aparatu zdradzę już w pełnoprawnej recenzji, a na koniec jeszcze słowo na temat wydajności smartfona. 

W benchmarku AnTuTu v9 Huawei nova 9 osiąga wynik 475 541 punktów, co wydajnościowo plasuje go między urządzeniami takimi jak Huawei P30 Pro (468 829 pkt.) oraz Samsung Galaxy S10e (wersja Exynos - 489 218 pkt). Szerzej na temat wydajności również doczytacie w pełnym materialne o smartfonie, a na tę chwilę mogę napisać już w zasadzie tyle – Huawei nova 9 jest z pewnością o wieeele atrakcyjniejszym smartfonem marki, niż chociażby bardzo niegdyś popularny P40 Lite, który dla wielu okazał się w zasadzie... smartfonem pułapką. Nowoczesny design, płynny ekran, ładnie prezentujące się (i brzmiące) multimedia czy wydajność to nie wszystko, czym zachęca nas nova 9. To także autorski ekosystem, który dziś wygląda już na naprawdę doszlifowany. Pytanie tylko czy faktycznie zdołam się z nim polubić? Pozwólcie, że zacznę się nad tym zastanawiać już teraz, a w międzyczasie Wy popatrzcie sobie na kilka próbek fotograficznych tytułowego smartfona Huawei nova 9.