Recenzja The Darkness II - Jackie! Widzę ciemność, krew i flaki!
- SPIS TREŚCI -
Ciemność! Widzę ciemność! Ciemność widzę! Krzyczał zdezorientowany Maks w Seksmisji, chcący drżącym głosem rozgonić mrok i strach, zalegający wokół niego... Jednak niektórym bohaterom ciemność absolutnie nie przeszkadza, ale o zgrozo, dodaje skrzydeł czyniąc z nich niepowstrzymanych egzekutorów lub gwałcicieli - niepotrzebne skreślić. Jackie Estacado jest właśnie takim przypadkiem - płatnym zabójcą i ojcem chrzestnym mafijnej rodziny Franchetti, który wykonuje wyroki bez mrugnięcia powieką. Nieprzenikniony mrok spowija jego umęczoną duszę, ale w przypadku Estacado takie stwierdzenie oznacza coś więcej, niżeli usposobienie czy charakter... Ciemność to również potężny lecz nieco „toksyczny” sprzymierzeniec Jakcie'go... Właściciele konsol przekonali się o tym kilka lat temu, gdy pierwsza odsłona The Darkness zadebiutowała na sklepowych półkach, błyskawicznie gromadząc wiernych wyznawców. Sequel na szczęście pojawił się także na komputerach osobistych - niech więc stanie się... Ciemność!
Autor: Caleb - Sebastian Oktaba
Cholerny dzień... Wiszę ukrzyżowany na kawałku nieoheblowanej deski, facet z pokiereszowaną gębą bezlitośnie okłada mnie po żebrach, a kolejna dwójka przyjemniaczków wyglądająca na inicjatorów przedstawienia wykrzywia usta w szyderczym uśmiechu. Pomiędzy ciosami padają żałosne groźby, prośby i sugestie, ale swoiste połączenie metod siłowych oraz dydaktycznych nie przynosi efektu - nie łatwo jest złamać zawodowego mordercę. Gwoździe tkwiące w moich dłoniach doskwierają... straciłem też sporo krwi, która ozdabia brudną podłogę jakiejś zapyziałej meliny. Jegomość o twarzy upiora ponawia pytania, zmusza do wspomnień, odwołuje do sumienia oraz zdrowego rozsądku - najwidoczniej bardzo czegoś potrzebuje... Głowa mi pęka, ale chyba zaczynam powoli przypominać sobie wydarzenia sprzed kilkunastu godzin, jednak wszystko wydaje się takie niewyraźne...
Siadałem właśnie do kolacji z dwiema ponętnymi blondynkami, która najpewniej zakończyłaby się smakowitym deserem, kiedy pierwszy strzał zabił na miejscu jedną z panienek. Chwilę później samochód roztrzaskał w drobny mak ścianę, wzbijając w powietrze fontanny szkła... rozpętało się prawdziwe piekło. Gdyby nie Vinnie pewnie byłbym już martwy, ale poczciwiec znalazł mnie i wręczył giwerę. Zmasakrowana noga uniemożliwiła przemieszczanie, więc działaliśmy w duecie - zająłem się strzelaniem, natomiast on ciągnął moje cielsko zostawiające za sobą krwawe smugi. Razem dotarliśmy do kuchni... pamiętam smród ulatniającego się gazu, koktajl Mołotowa, błysk ognia i falę gorąca... Czołgając się pośród zgliszcz spojrzałem w lufę pistoletu mojego kata, któremu nie dałem żadnych szans....Słyszałem jak Ciemność śpiewała i pukała do drzwi, prosiła żeby skorzystać z jej pomocy... Jackie, come to the dark... przez moment próbowałem się opierać, walczyłem dzielnie chociaż z każdą sekundą traciłem resztki życia...
Ostatecznie musiałem skapitulować... Myślicie, że słuchacie teraz wyznania świeżo upieczonego nieboszczyka? Jakiegoś gnijącego padalca, co pokłonił się pierwszej lepszej kuli? Oj nie... Mroczna siła natychmiast uzdrowiła moje pokiereszowane ciało, przeszyła na wskroś duszę i pchnęła ku działaniu - taaak - starzy znajomi z ciemnej strony wrócili! Zanim rozszarpywane zwłoki adwersarzy zdążyły ostygnąć, Jackie Estacado narodził się ponownie z miejsca przystępując do krwawej wendetty... Witajcie w The Darkness II... Dokładnie tak wyglądał początek wersji demonstracyjnej jednego z najbardziej wyczekiwanych shooterów tegorocznej zimy, zaś krótkie streszczenie próbki umieściłem w recenzji nieprzypadkowo. Dlaczego? Otóż, kiedy sprawdziłem jak produkcja Digital Extremes prezentuje się w praniu, zawładnęła mną ciemność...
- 1
- 2
- 3
- 4
- 5
- 6
- 7
- następna ›
- ostatnia »