Recenzja Counter-Strike: Global Offensive - Nowe szaty króla
- SPIS TREŚCI -
Czy jest na świecie jakaś sieciowa strzelanina popularniejsza od Counter-Strike? Wielu graczy zapytanych o swój typ z pewnością odpowiedziałoby skrótem odnoszącym się do dawnej modyfikacji Half-Life. Po pewnym czasie potencjał nowego tworu został dostrzeżony przez studio Valve, dzięki czemu powstała oddzielna gra korzystająca jedynie z silnika swojej "matki". W przeciągu kilku lat tytuł urósł do formy kultu, zaś w sieci pojawiło się kilkadziesiąt (jeśli nie kilkaset) klanów i zrzeszeń graczy skupionych wokół CS. W 2004 roku tytuł uległ gruntownej modernizacji i nabrał nieco okrąglejszych kształtów, a poprzednia wersja oznaczona numerem 1.6 jest dziś nazywana "Tetrisem"... Zmiany wprowadzone przez silnik Source było widać gołym okiem, a gracze niezbyt przywiązani do poprzedniej odsłony zaczęli masowo przechodzić na CS: Source. Późniejsza aktualizacja mająca związek z The Orange Box i zmiany przez to poczynione wywołały grymas niezadowolenia na twarzach wielu graczy. W głowach twórców zaczął tworzyć się zresztą nowy pomysł na serię Counter-Strike, którego efekt obserwujemy już od jakiegoś czasu dzięki wersji beta. Połowiczne odejście od pierwotnych założeń nieco szokuje i starzy wyjadacze muszą przygotować się na mały zawał serca. Jak więc wygląda zapowiadany od dawna Counter-Strike: Global Offensive?
Autor: Arkad - Arkadiusz Pracki
Na poważne zmiany byliśmy przygotowywani już od dawna, ponieważ Valve od początku nie ukrywało, że zamierza serię Counter-Strike znacznie przemodelować i zbliżyć ją do tytułów konkurencji. Zapewne już wtedy weterani szykowali się na zmasowany atak na siedzibę studia, który z pewnością zmieniłby podejście deweloperów do klasyka ;] Rzesza fanów postanowiła jednak rozgrzeszyć Valve i podejść do sprawy z trzeźwym rozumem - czy gracze byliby zadowoleni z powierzchownych zmian w grafice przy nienaruszonej rozgrywce? W takim wypadku otrzymalibyśmy płatny dodatek do gry Counter-Strike: Source, czego z pewnością twórcy nie zakładali od samego początku rozpoczęcia prac. Valve nie może jednak zapominać, że ponad dziesięcioletnia tradycja została już wpojona w umysły graczy na całym świecie, a wszelkie fundamentalne zmiany mogą odbić się czkawką.
Czy możemy więc traktować Counter-Strike: Global Offensive w kategorii solidnego dodatku do poprzedniej wersji? Jako wieloletni gracz poprzedniego tytułu opartego o silnik Source mogę Was zapewnić, że Valve rzuciło całkiem nowe światło na serię i wprowadziło wiele znaczących zmian. Czy są one poprawne i potrzebne? Tego w tej części recenzji jeszcze nie ujawnię, jednak spodziewajcie się konkretnego rozliczenia z programistami... Wydawać by się mogło, że użycie silnika Source już na starcie przekreśla nadzieje na nową, radykalnie odmienioną produkcję. Grafika na pierwszy rzut oka nie jest rewelacyjna i nadspodziewanie dobra, aczkolwiek nie wymagamy takich cech od popularnej gry sieciowej, która zasłynęła przecież rozgrywką, a nie kwestiami technicznymi. Jak więc deweloperzy poradzili sobie z tym aspektem?
Valve całkiem zmieniło podejście do serii Counter-Strike i zrezygnowało z dotychczasowego postrzegania rozgrywki. W poprzednich tytułach udostępniono jedynie dwa tryby, czyli podkładanie bomby oraz ratowanie zakładników. Oczywiście sytuacja na niektórych serwerach wygląda zupełnie inaczej, gdyż w sieci można znaleźć multum modyfikacji tworzonych przez społeczność. Counter-Strike: Global Offensive już na starcie został wyposażony w kilka trybów rozgrywki, które powinny przypaść do gustu wszystkim miłośnikom gier FPS. Jest to największa zmiana poczyniona w stosunku do poprzednich wersji. Czemu zdecydowano się na taki krok? Jest to ukłon w stronę klientów, którzy mieli wcześniej do czynienia z nowymi odsłonami Call of Duty, gdzie wystarczy wybrać ulubiony tryb i cieszyć się z rozgrywki. Nie oznacza to jednak, że nowy Counter-Strike nie posiada prywatnych serwerów zakładanych przez graczy, klany lub zrzeszenia.
- 1
- 2
- 3
- 4
- 5
- 6
- 7
- 8
- następna ›
- ostatnia »