Zgłoś błąd
X
Zanim wyślesz zgłoszenie, upewnij się że przyczyną problemów nie jest dodatek blokujący reklamy.
Błędy w spisie treści artykułu zgłaszaj jako "błąd w TREŚCI".
Typ zgłoszenia
Treść zgłoszenia
Twój email (opcjonalnie)
Nie wypełniaj tego pola
Załóż konto
EnglishDeutschукраїнськийFrançaisEspañol中国
 

Recenzja Borderlands 2 - Miodne połączenie Diablo i Quake

Sebastian Oktaba | 29-09-2012 08:35 |

Borderlands okazało się całkiem udaną strzelaniną pierwszoosobową, łączącą w sobie cechy zarezerwowane dla typowego hack'n'slash i dodatkowo oferującą miodny tryb multiplayer. Gdyby ktoś zadał mi teraz pytanie - co chciałbym zmienić w oryginale, zapewne odparłbym - nie wiem. Twórcy musieli jednak trzymać kilka asów w rękawie, skoro niespełna trzy lata po debiucie jedynki oddają w ręce graczy pełnoprawnego sequela. Spodziewać należy się raczej ewolucji niż rewolucji, niemniej nawet pomimo śladowej ilości zmian Borderlands 2 budził spore zainteresowanie gawiedzi. Z jednej strony to dobrze, że zamiast eksperymentować postawiono na dopracowanie sprawdzonych rozwiązań. Z drugiej - otrzymujemy tylko więcej tego samego, co może niektórych zniechęcić. Pewne jest natomiast, iż druga odsłona zwariowanego shootera przyciągnie przed monitory zwolenników radosnej, bezkompromisowej i krwawej sieczki. Wszystko zostanie podane w komiksowej oprawie oraz okraszone szczyptą czarnego humoru... Pandora znów serdecznie wita przybyszów!

Autor: Caleb - Sebastian Oktaba

Akcja Borderlands 2 rozgrywa się niedługo po wydarzeniach przedstawionych w jedynce, pośrednio kontynuując wątki zapoczątkowane przed trzema laty. Ponownie wracamy na Pandorę, żeby zbadać obszary dotychczas okryte mgłą tajemnicy, zaś głównym adwersarzem został tym razem niejaki Handsome Jack. Facet przypisał sobie zasługi czwórki niegdysiejszych bohaterów, wykupił największą firmę zbrojeniową w okolicy i ogłosił nowym władcą planety. Oczywiście, wielu osobom taka sytuacja niespecjalnie się spodobała, dlatego bezczelny watażka wylądował na szczycie listy najbardziej znienawidzonych typów. Naszym zadaniem będzie obalenie Handsome Jacka, obrócenie w perzynę jego zbrodniczego imperium i zaprowadzenie nowego porządku. W trakcie przygody spotkamy też wielu starych znajomych Mordecaia, Lilith, Bricka oraz Rolanda, ale występujących tylko w roli postaci drugoplanowych.

Stylistyka gry przeszła pewną metamorfozę, aczkolwiek nadal obcujemy z postapokaliptyczną wizją świata, bliską obrazowi Mad Max i Fallout, chociaż nie brakuje również skojarzeń z RAGE. Zamiast pustyni mamy wprawdzie śniegowe czapy, ale w gruncie rzeczy zmieniło się niewiele - nadal przemierzamy świat pustkowi, pełen niebezpieczeństw oraz tajemnic. Zabawa tradycyjnie polega na masakrowaniu niezliczonej ilości przeciwników, zbieraniu wypadających z ciał przedmiotów, ulepszaniu protegowanego oraz wykonywaniu zadań. Ot, Diablo z widokiem pierwszoosobowym, giwerami zamiast mieczy, czarów tudzież innego okultystycznego i magicznego badziewia. Samotne granie w Borderlands 2 jest zupełnie wykonalne, ale dopiero w czteroosobowym zespole impreza nabiera rumieńców - taki tryb daje zresztą najwięcej radochy. Dobra, to czego należy się spodziewać?

Już intro wprowadzające w realia drugiego Borderlands zapowiada całkiem niezłą zabawę, która niewiele będzie miała wspólnego z powagą, a bardziej przypominała zwariowane rodeo. Najpierw grupka nieokrzesanych prostaków w pędzącym przez skalistą pustynię łaziku ciągnie za sobą pso-podobną bestię, aby swoje radosne wygłupy rychło zakończyć na przejeździe kolejowym w śmiertelnym pocałunku z kolejką, jaką przypadkiem przemieszcza się czwórka głównych bohaterów. Nowa ekipa bynajmniej nie bierze udziału w podróży czysto rekreacyjnej, więc po kilku chwilach również oni trafiają w poważne tarapaty osaczeni przez przeciwników w wąskim wagonie. Wynik tego starcia jest z góry przesądzony i wszystko pełni wyłącznie rolę pokazówki, kogo tak naprawdę dostajemy pod swoją komendę... Jedni nazywają ich poszukiwaczami przygód, inni skończonymi głupcami, ale w gruncie rzeczy to... łowcy skarbów...

Bądź na bieżąco - obserwuj PurePC.pl na Google News
Zgłoś błąd
Sebastian Oktaba
Liczba komentarzy: 11

Komentarze:

x Wydawca serwisu PurePC.pl informuje, że na swoich stronach www stosuje pliki cookies (tzw. ciasteczka). Kliknij zgadzam się, aby ta informacja nie pojawiała się więcej. Kliknij polityka cookies, aby dowiedzieć się więcej, w tym jak zarządzać plikami cookies za pośrednictwem swojej przeglądarki.