Recenzja Need for Speed: Shift PC - Wyższa szkoła jazdy
- SPIS TREŚCI -
Po premierze ostatniej odsłony Need For Speed wielu amatorów gier wyścigowych wróżyło serii nieuchronny koniec. Powiedzmy sobie szczerze, Undercover zawiódł pokładane w nim oczekiwania, zyskał natomiast grono zagorzałych przeciwników. Miażdżąca fala recenzenckiej krytyki oraz niskie oceny w prasie musiał być bolesną nauczką dla Electronic Arts. Developer nie pożegnał się jednak z serią lecz zdecydował całkowicie odmienić jej oblicze. Need For Speed: Shift miał przynieść zupełnie nową jakość, stanowiąc swoiste zadośćuczynienie. Fani bardzo sceptycznie podeszli do tych rewelacji, nie dając wiary marketingowej demagogii. Niemal od początku podtytuł był złośliwie przerabiany na taki, który z dobrymi samochodami niekoniecznie się kojarzy. Kolejna wpadka stałaby się gwoździem do prawie gotowej trumny, zatem potrzebne okazały się zdecydowane działania. Prace nad Shiftem powierzono studiu Slightly Mad Studios, odpowiedzialnemu chociażby za GT Legends i GTR, czyli gry skrajnie różne od poprzednich NFS na czele z Carbon i Undercover.. Jaki wyszedł efekt takiego zabiegu? Co najmniej zaskakujący i niejednoznaczny, ale chyba nie sądzicie że w trzech słowach zdradzę wam wszystko na temat Shifta, prawda?
Autor: Sebastian „Caleb” Oktaba
Need for Speed faktycznie przeszedł totalną metamorfozę. W tym przypadku nie rozchodzi się wyłącznie o otoczkę, gamę pojazdów i trasy lecz na warsztat wzięto... model jazdy. Ten oto od zawsze był w NFS utożsamiany z rasowym arcade: szybkim, łatwym oraz względnie przyjemnym. Jedynym odstępstwem od powyższej reguły okazał się bardzo udany Porsche Unshlead. Później twórcy preferowali wybitnie zręcznościowe rozwiązania. W przypadku Shift zmiany są tak daleko posunięte, że całość przypomina wyglądem GRiD. Zaiste, nowy Need for Speed na tle dotychczasowych gier w serii bardzo się wyróżnia. Przekona się o tym każdy, kto usiądzie za wirtualnym kółkiem bez aktywowanych wspomagaczy, stabilizatorów jazdy czy ABS. Co prawda, nadal można korzystać z pomocy użytecznych bajerów, ale przecież nie o to chodzi żeby pojazd sam odwalał większą część roboty. Dlatego właśnie usiadłem do Shifta z silnym postanowieniem, że tym razem przynajmniej liznę realizmu. Chciałem poczuć różnicę. Dotychczas używanie terminu „realizm” w przypadku Need for Speed było sporym nadużyciem, wręcz ironią. Czy gruntowny tuning wyszedł grze na dobre? Zaraz się przekonamy, bowiem sprawa jest bardziej skomplikowana niż się pozornie wydaje. Zaznaczę niejako przy okazji, iż nie jestem ani zagorzałym zwolennikiem, ani wielkim znawcą zaawansowanych symulatorów jazdy pokroju Race 07 czy rFactor. Jedyny sim jaki na chwilę obecną posiadam, to SimCity 3000. Shifta oceniać więc będę pod kątem poprzedników, ligowych konkurentów z PC oraz kilku konsolowych. Bez uprzedzeń i niezdrowej podniety. Wrzucam na luz...
Dawny klimat definitywnie odjechał wraz z przejęciem sterów przez Slightly Mad Studios. Koszmarnie tuningowane oraz obwieszone neonami wózki ustąpiły miejsca bardziej sportowym - torowym – wariantom. Mimo wszystko niewiele się w garażu zmienia, spotkamy wszak bardzo wielu dawnych znajomych. Założenie samo w sobie nie jest złe, chociaż będzie mi brakowało pięknych tras pamiętanych z Hot Pursuit. Bandy złożone ze zużytych opon, jedna nitka asfaltu oraz niezbyt urodziwe plenery to już nie to samo. Zgodnie z deklaracjami po wypadku zatytułowanym Undercover, Shift wywraca wyobrażenie o legendarnej marce do góry nogami. W szumnych zapowiedziach kreowano Shifta jako godnego przeciwnika dla nadciągających konsolowych megahitów włącznie z Grand Turismo 5 i Forza 3. Zuchwałe przechwałki pozwalały przypuszczać, że będziemy mieli do czynienia z czymś naprawdę wyjątkowym (jak zawsze). Electronic Arts po raz kolejny ustawiło sobie poprzeczkę bardzo wysoko. Oczywistym stało się, iż twórcy za cel obrali wpasowanie pomiędzy symulator i zręcznościówkę, gdzie zachowanie równowagi pomiędzy tak odmiennymi stylami rozgrywki jest niezmiernie trudne. Co więcej, jednoczesne usatysfakcjonowanie fanów arcade i simów wydaje się niemożliwe. I co? Zasadniczo najnowszej odsłonie Need for Speed niebezpiecznie blisko do wspominanego GRiD lub xBoxowej Forzy. Produkty branżowych konkurentów najwyraźniej stały się inspiracją dla developera - jak ściągać, to od najlepszych! Podobieństwa rozmywają się dopiero po bliższych oględzinach...
- 1
- 2
- 3
- 4
- następna ›
- ostatnia »