Zgłoś błąd
X
Zanim wyślesz zgłoszenie, upewnij się że przyczyną problemów nie jest dodatek blokujący reklamy.
Błędy w spisie treści artykułu zgłaszaj jako "błąd w TREŚCI".
Typ zgłoszenia
Treść zgłoszenia
Twój email (opcjonalnie)
Nie wypełniaj tego pola
Załóż konto
EnglishDeutschукраїнськийFrançaisEspañol中国
 

King's Bounty: Legenda - Bajka niekoniecznie do poduszki

Sebastian Oktaba | 21-12-2008 01:29 |

Jak wyglądałyby bajkowe światy bez swoich bohaterów, ryzykujących życie i podejmujących tytaniczny wysiłek, aby dobro mogło ponownie zatryumfować? Najprawdopodobniej zmierzałyby ku całkowitej zagładzie lub pogrążyły w beznadziei i chaosie. Fantastyka jest od herosów szczególnie uzależniona, wszak o kim krążyłyby ponadczasowe legendy oraz ballady? Ile powieści nigdy nie zostałoby napisanych? Stanowczo zbyt wiele, zatem wniosek jest oczywisty - prawdziwi bohaterowie są niezbędni, a zapotrzebowanie na ich usługi nie omija także gier. Właśnie takiej tradycji kultywuje King's Bounty: Legenda, jednocześnie przodek i spadkobierca serii Heroes Might and Magic, doskonale znanej miłośnikom hybryd strategi i cRpg. Chwileczkę, nic wam owy tytuł nie mówi? Bezradnie rozkładacie ręce lub drapiecie się po głowie? Zajrzyjmy więc w przeszłość i przenieśmy do roku 1990. Wtedy właśnie Jon Van Caneghem, ojciec kultowych Herosów wraz ze studiem New World Computing wydali na świat King's Bounty. Jak na swoje czasy gra mogła pochwalić się nowatorskim podejściem do tematu, ładną grafiką i sporą dawką grywalności. Teraz Legenda powraca po osiemnastu latach w nowej, odświeżonej postaci, ale forma pozostała wierna oryginalnym założeniom. Myli się jednak ten, kto sądzi, że King's Bounty to nic więcej niż kopia Herosów V. Owszem, obie produkcje łączy wiele cech wspólnych, ale różnice są więcej niż zauważalne. Czas spakować manatki, pożegnać się z najbliższą rodziną oraz znajomymi i ruszyć do baśniowego świata Endorii.

Autor: Sebastian „Caleb” Oktaba

Królestwo Darionu pod rządami jego najjaśniejszej mości Marka Leonara było piękną i iście sielankową krainą. Mieszkańcom żyło się dostanie, a co najważniejsze spokojnie. Przez lata całe nic nie kładło się cieniem na piastowanym przez Marka stanowisku, który w tym czasie zdołał dorobić się przydomka „Mądry”. Jedynym prawdziwym zmartwieniem króla był brak potomstwa. Na nic zdały się pomoce magów oraz cudowne eliksiry. Nie skutkowała viagra ani obfite spożywanie pobudzających warzyw i owoców. Leonar zwrócił się w ten czas z prośbą do bogów Endorii. Ci zaś wysłuchawszy jego smęcenia, zesłali mu niecierpliwie oczekiwane dziecię. Dziewczynka otrzymała imię Amelia ku czci najjaśniejszej gwiazdy na nieboskłonie, sam zaś Król nie składał zażalenia, choć zapewne na syna liczył. Mijały długie, wypełnione szczęściem lata, aż kapryśni bogowie, najwyraźniej znudzeni monotonią wiecznej egzystencji, zaczęli uprzykrzać żywota prostym obywatelom Darionu. Wieści z krainy elfów przestały docierać do królestwa, krasnoludy straszliwie się rozzuchwaliły wszczynając wojnę, a nieumarli coraz częściej zaczęli z grobów wstawać. Na to wszystko nałożyły się również potworne kataklizmy i magiczne anomalie. Coś wisiało w powietrzu. Trudne czasy wymagają ludzi o krystalicznym charakterze, niespotykanej lojalności oraz niczym niezachwianej determinacji w dążeniu do celu. Ukończywszy akademię, ciebie nominowano do stanowiska królewskiego poszukiwacza skarbów. Zaszczyt tym większy, albowiem poprzednik twój zaginął bez śladu, prawdopodobnie śmiercią tragiczną, a kolejny fraje ... przepraszam, bohater jest wręcz niezbędny. Młody rycerzu, nadszedł twój czas, a wieczna chwała i zaszczyty jeno czekają, by po nie sięgnąć!

Fabuła King's Bounty: Legenda, raczej nie została napisana z myślą o osobach oczekujących zawiłej i upolitycznionej intrygi, pełnej mrocznych sekretów i tajemnic. Opisywanej grze bliżej do bajki na dobranoc, gdzie paskudne żaby zamieniają się w księżniczki, czarownicy i alchemicy paplają bez sensu, królowie są ogólnie spoko, podczas gdy nasza postać w lśniącej zbroi musi pomóc w ratowaniu ładu i porządku. Normalnie można by taki oklepany od dekad banał uznać za mankament, ale opisywany przypadek jest szczególny. Przede wszystkim główny wątek historii, w odróżnieniu od Heroes Might and Magic, do którego Legendzie najbliżej, nie jest wcale najważniejszy. Liczba zleceń jakie otrzymujemy niezależnie od postaci jaką prowadzimy idzie w dziesiątki, a przygoda czeka dosłownie za każdym rogiem. Sam nie wiem jaki urok rzuca King's Bounty, ale szablonowe i pospolite zlecenia wcale nie zmniejszają przyjemności czerpanej z gry. Może to baśniowy klimat, przynależność gatunkowa lub ponadprzeciętna grywalność. Faktem jest natomiast, że oderwać się od zabawy wręcz nie sposób i zgodnie ze stara zasadą: zawsze trzeba sprawdzić co znajduje się za następnym wzniesieniem, zarywając nocki. Mając w pamięci Heroes of Might and Magic V, Legenda zdecydowanie dłużej potrafiła utrzymać mnie przed monitorem.

Bądź na bieżąco - obserwuj PurePC.pl na Google News
Zgłoś błąd
Sebastian Oktaba
Liczba komentarzy: 0
Ten wpis nie ma jeszcze komentarzy. Zaloguj się i napisz pierwszy komentarz.
x Wydawca serwisu PurePC.pl informuje, że na swoich stronach www stosuje pliki cookies (tzw. ciasteczka). Kliknij zgadzam się, aby ta informacja nie pojawiała się więcej. Kliknij polityka cookies, aby dowiedzieć się więcej, w tym jak zarządzać plikami cookies za pośrednictwem swojej przeglądarki.