Recenzja Alone in The Dark V - Sam w Parku
Na wiele lat zanim rynek survival horrorów opanowały produkcje z kraju kwitnącej wiśni, pojawił się tytuł, który śmiało może nosić miano protoplasty i ojca gatunku. Resident Evil oraz Silent Hill być może wyglądały by dziś zupełnie inaczej, gdyby w 1992 roku nie odbyła się premiera Alone in The Dark studia Infogrames. Produkcja dosłownie wstrząsnęła półświatkiem graczy, wprowadzając do użytku niespotykane wcześniej rozwiązania i pomysły. Trójwymiarowa grafika, mrożący krew w żyłach klimat oraz widok z perspektywy trzeciej osoby szesnaście lat temu musiały szokować i wzbudzać podziw. Seria o detektywie badającym zjawiska paranormalne liczyła do tej pory cztery odsłony, a od jakiegoś czasu dostępna jest również piąta część przygód Edwarda Carnby. Po wizycie w nawiedzonej przez złe moce posiadłości Derceto, opanowanej przez piratów-kultystów rezydencji Hell's Kitchen oraz dzikim zachodzie pełnym zombie-kowbojów, przyszedł czas na bardziej współczesne realia. Czym Alone in The Dark V zaskoczy graczy i czy zdetronizuje japońskie „straszaki”? Czy palma pierwszeństwa w kategorii „survival horror” ponownie wróci do Europy?
Autor: Sebastian „Caleb” Oktaba
Kim do diabła jestem? I co u licha robię w tym obskurnym pokoju hotelowym? Światło żarówki niemiłosiernie razi moje oczy, głowę rozsadza przeszywający ból ... A ci dwaj, ubrani w czarne płaszcze? Co to za faceci? Kim jest ten starzec ... zwraca się do mnie zupełnie jakbyśmy znali się od lat, bredząc ciągle o „niosącym światło”. Nie wiem czy coś brałem lub piłem, ale czuję się fatalnie. Jezu ... Goście najwyraźniej nie przepadają za moją poharataną gębą, inaczej nie celowaliby we mnie z automatu. Z ich słów wywnioskowałem tylko jedno: muszę umrzeć. Doprawdy, po przebudzeniu w takim stanie niewiele już może mnie zaskoczyć, ale śmierć w błogiej niewiedzy to zdecydowanie kiepski scenariusz. Chociaż ... teraz już nie wiem co gorsze. Zginąć od kuli, czy od tego, co pożarło mojego niedoszłego oprawcę. Słowo honoru - jakaś ciemna materia wchłonęła jego ciało pozostawiając jedynie krwawą plamę. Nie ma chwili czasu na zastanowienie, budynek zaczyna się walić - trzeba czym prędzej uciekać. Muszę koniecznie dowiedzieć się o co w tym wszystkim chodzi i skąd do ciężkiej cholery wzięły się potwory w Nowojorskim Central Parku!? Jakiś bliżej nieopisany instynkt podpowiada mi w duszy, że zapowiada się upiornie długa noc ... Ciekawe ... Jakoś mnie to nie dziwi ...
Fabuła każdego porządnego survival horroru powinna skrywać w sobie przerażającą tajemnicę, coś mistycznego i tajemniczego. Alone in The Dark V za sprawą enigmatycznego początku intryguje i zaciekawia od pierwszego kontaktu. Bohater z całkowitą amnezją to może niezbyt oryginalna koncepcja, ale sposób, w jaki przedstawiono główny wątek, zdecydowanie tak. Interaktywne intro wartko wprowadza nas w realia. Nie ma mowy o dłużyznach i powolnym odnajdowaniu się w nowej sytuacji. Zgodnie ze złotą zasadą Hitchcocka, zaczynamy od trzęsieniem ziemi, a później napięcie stopniowo rośnie. Starczy powiedzieć, że Edward Carnby wedle oficjalnych danych powinien mieć już przeszło 100 lat ... Jakim cudem znalazł się więc w XXI wieku? Torturujcie mnie, ale pary z ust nie puszczę. Fabularnie więc AiTD V wypada bardzo korzystnie w moich oczach - miał odmiana od wszechobecnego banału i tandety, również realizatorskiej.
Dwa kluczowe słowa, które idealnie określają podstawowe cechy nowego Alone in The Dark, to: realizm i filmowość, a w zasadzie serialowość. Gra została podzielona na odcinki i epizody, a każdy z nich można wybrać wedle woli, pomijając poprzednie. Rozwiązanie dość osobliwe, mogące u mniej wytrwałych graczy zaowocować brakiem motywacji do skrupulatnego i kompleksowego zaliczania poszczególnych części, Z drugiej zaś strony, komfort ominięcia frustrującego etapu jest ukłonem w stronę niecierpliwych osób. Nie zmienia to faktu, że owa serialowość jest niesłychanie namacalna w przypadku AiTD V. Przy każdym powrocie do gry wita nas znane z ekranów TV: „Poprzednio, w Alone in the Dark ...”, po czym następuje krótkie streszczenie wydarzeń. Kapitalny pomysł, w razie dłuższej przerwy szybko można przypomnieć sobie najważniejsze fakty. Ponadto, zręczne zakończenie każdego epizodu dodatkowo zaostrza apetyt, aby poznać kolejne elementy mrocznej układanki.
- 1
- 2
- 3
- 4
- następna ›
- ostatnia »